Tegorocznej konferencji ETNO [European Telecommunications Network Operators – organizacja zrzeszająca głównie europejskich operatorów zasiedziałych – red.] towarzyszyła wspólna deklaracja największych operatorów telekomunikacyjnych, wzywająca do przyjęcia „nowej europejskiej polityki przemysłowej”. Równie ciekawe (jeśli nie ciekawsze) były dyskusje i wystąpienia w trakcie samej konferencji. Tim Hottges (CEO Deutsche Telekom), Jose Maria Alvarez Pallete (CEO Telefoniki), Stephane Richard (CEO Orange) – żeby wymienić tylko prezesów trzech największych telekomów – a z drugie strony Mariya Gabriel (Komisarz UE ds. gospodarki i społeczeństwa cyfrowego), czy Roberto Viola, dyrektor DG Connect. Ponadto prezesi Nokii, Ericssona, Proximusa, TIM, Altice, Vivacom, Qualcomm, Telii i wielu, wielu innych...
W swoje wystąpienie Tim Hottges włożył sporo emocji. Zaczął od dynamicznego filmu pokazującego, jak cyfrowe narzędzia mogą odpowiadać na wyzwania dzisiejszego świata. Potem padło stwierdzenie, które zapamiętam (pewnie tak samo, jak ponad 400 innych uczestników konferencji) na dłużej: „So far, so bad, my friends”.
Był to zarówno wstęp jak i – do pewnego stopnia – podsumowanie tego, o czym w swoich wystąpieniach mówili wcześniej Jose Maria Pallete i Stephan Richard. Prezes Deutsche Telekom nie ograniczył się jednak wyłącznie do komentarza o sytuacji branży telekomunikacyjnej. W swoim wystąpieniu starał się powiązać jej problemy z wyzwaniami, przed którymi stoi Europa. A przede wszystkim z wyzwaniem dotyczącym braku konkurencyjności europejskiej gospodarki oraz pogłębiającej się dominacji cyfrowej dwóch mocarstw: Stanów Zjednoczonych i Chin.
Bez nowoczesnej infrastruktury telekomunikacyjnej Europa nie tylko nie skróci tego dystansu, ale jeszcze bardziej oddali się od celu. Nowoczesna infrastruktura nie powstanie jednak (albo raczej: nie powstanie wystarczająco szybko) jeśli – jak mówił o tym Stephan Richard – Europa nie przedefiniuje swoich ambicji i swojej wizji. Rozdrobniony rynek operatorów europejskich nie jest w stanie reagować tak szybko i tak efektywnie jak rynki amerykański czy azjatyckie. Potrzebne jest inne podejście do kwestii skali i przedefiniowanie dotychczasowej polityki w dziedzinie kontroli przejęć i połączeń. Najniższa od 15 lat kapitalizacja europejskich firm telekomunikacyjnych mówi sama za siebie.
„Tworzenie równych warunków dla gry rynkowej – takie same usługi takie same regulacje”. Ta fraza również przewijała się przez wiele wystąpień w kontekście restrykcji, którym podlegają telekomy w odróżnieniu do firm świadczących usługi za pomocą sieci telekomunikacyjnych– operatorzy usług OTT. Kolejne zagadnienie, to koncentracja na użytkownikach końcowych – na ich bezpieczeństwie, na budowaniu ich zaufania – co mogłoby być elementem odróżniającym sektor telekomunikacyjny w Europie od tego, na czym skupiają się operatorzy w innych częściach świata.