Jak podwykonawcy RSS-ów dostają lekcję kapitalizmu

Te zapewnienia na chwilę obecną nie zostały potwierdzone. Obecnie trwa weryfikacja przestawionych przez beneficjenta wniosków o płatność. Beneficjent został wezwany do przedłożenia brakujących dokumentów. Realizacja zakresu rzeczowego projektu zostanie potwierdzona po kontroli końcowej – odpowiada nam  oficjalnie województwo. Mariusz Stecki, wiceprezes zarządu Hyperiona, nie odpowiedział nam na pytania w tej sprawie (cały czas jednak czekamy na wyjaśnienia).

Jeśli chodzi o rozliczenia projektu MSS, Urząd Marszałkowski wypłacił od tej pory  spółce 57, 5 mln zł, co stanowi 89,9 proc. dotacji. Do wypłaty pozostaje blisko 6,5 mln zł.  Natomiast suma rozliczonych wydatków kwalifikowalnych przez MSS to 60, 9  mln  zł, co stanowi 47,59 proc. Do rozliczenia pozostaje ponad 67 mln  zł kosztów kwalifikowalnych.

W terminach wynikających z umowy o dofinansowanie tj. w dniach 31 grudnia 2015 r. oraz 22 stycznia 2016 r. beneficjent złożył do Instytucji Zarządzającej dwa kolejne wnioski o płatność – wniosek rozliczający pozostającą część zaliczki oraz wniosek o płatność końcową. Obecnie trwa weryfikacja tych wniosków. Beneficjent został wezwany do uzupełnienia braków obejmujących m.in.  protokoły odbioru wykonanych prac, opisy wyciągów bankowych, opisy kopii faktur – informuje biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego.

Jeden z przedstawicieli podwykonawców, komentując sytuację w Małopolsce, stwierdza, że  być może od strony formalnej może się wydawać, że z projektem jest wszytko jest w porządku. W rzeczywistości jednak nie jest technicznie gotowy i sprawny, a inwestor nie ma środków na uregulowanie zobowiązań wobec podwykonawców. Przypomina słowa byłego ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego, który przy okazji wizytacji RSS- ów powiedział „Labor omnia vincit – praca wszystko zwycięża” .

–  Szkoda tylko, że bez płacy – dodaje.

Zła kalkulacja czy przemyślane działanie?

Miesiąc temu, podczas dyskusji w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Jerzy Kwieciński wiceminister rozwoju, mówił, że w trakcie ostatnich lat Polska była jednym wielkim placem budowy. Jednocześnie nasze firmy budowlane bankrutowały. Zauważył, że inaczej było w Hiszpanii, która będąc dużym beneficjentem funduszy unijnych, dorobiła się kilku dużych firm budowlanych. Pesymizm ministra jest uzasadniony, choć akurat firmy, takie jak Wasko, czy Fonbud istotnie się wzmocniły dzięki zleceniom na budowę sieci regionalne.

Nie jest chyba przypadkiem, że opisywane problemy podwykonawców dotyczą projektów realizowanych w modelu DBO (ang. design, build, operate), w których wykonawca sieci jest później operatorem. Zgodnie z niepisanymi założeniami, taka firma miała na tyle dużo zarobić na budowie sieci, by przez kilka lat mieć środki na prowadzenie deficytowego biznesu operatorskiego. Obecnie perturbacje z tymi projektami mogą świadczyć, że albo takie firmy jak ORSS, czy MSS od początku źle skalkulowały biznes, albo z góry nastawiły się, że trzeba maksymalizować zyski kosztem mniejszych i słabszych. 

– Mam wrażenie, że ORSS nie zależy na zarabianiu pieniędzy. Najprostsze procedury wydłużają się, brak jest elastyczności, brak przedstawiciela na miejscu, brak jest nawet podstawowych informacji o przebiegu sieci i rodzaju dostępnych usług – ocenia współpracę z operatorem jeden z klientów spółki. 

To tylko wskazuje, że ORSS działa dziś zgodnie z tym brutalnym prawem kapitalizmu: łatwiej złupić podwykonawców, niż pracowicie szukać pieniędzy na rynku.