Jedną z ofiar jest Nanotel, któremu Hawe jest winne miliony złotych, i który musiał ogłosić postępowanie sanacyjne.
Na Podkarpaciu, o czym wspominał Maciej Bułkowski, mechanizm jest podobny do tego z warmińsko-mazurskiego. Hawe komunikuje półoficjalnie podwykonawcom, że jeśli oni wystawią ostatnie faktury końcowe , to naliczy im kary umowne za nienależyte wykonanie prac i wszystko się w ten sposób zrekompensuje. Taki sposób na trzymanie w szachu podwykonawców okazuje się skuteczny. Hawe wie, że boją się wystawić należne faktury, bo będą musieli płacić ZUS i podatki, a ewentualne sprawy sądowe będą się toczyć latami i nie wiadomo, czy Hawe będzie jeszcze istnieć, gdy te spory zostaną rozstrzygnięte. Do tego czasu jednak, pozbawieni środków finansowych podwykonawcy najprawdopodobniej też zbankrutują.
– Problemem jest powszechna zmowa milczenia wśród wszystkich uczestników, nawet tych ewidentnie poszkodowanych i okradanych do samego końca. Jest to wynikiem „pięknej piramidki”, gdzie odpowiedzialność spychana jest na dół razem z tzw. karami, lub groźbą naliczenia kar umownych (typowy szantaż): albo rezygnujesz z części należnej zapłaty dobrowolnie, to dostaniesz „coś”, albo nie dostaniesz nich i lataj po sądach – opisuje sytuację przedstawiciel jednego z podwykonawców.
Według niego Hawe postępuje tak za przyzwoleniem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, by pozyskać na ostatnią chwilę konieczne dokumenty do rozliczenia kontraktu i ukryć brak środków.
– Wszędzie działa ta sama zasada. Nie chodzi o rzeczywisty stan realizacji, a tylko i jedynie o zapchanie dziury formalnej i pozyskanie brakujących „kwitów”, a przy okazji zatkanie dziury finansowej przez niezapłacenie należności – twierdzi nasz rozmówca.
Dawni partnerzy wystrychnięci na dudka
Hawe nie liczy się już nawet z dawnymi partnerami, którzy wspólnie tworzyli platformę inwestycyjną ORSS, która realizowały projekty na Warmii i Mazurach oraz na Podkarpaciu. Pod koniec grudnia województwo podkarpackie zrobiło przelew na ponad 100 mln zł, przekazując go zgodnie z wystawionymi fakturami ORSS. ORSS wskazała przy tym inny numer rachunku, niż wykorzystywany wcześniej rachunek ESCROW. Ten rachunek pozwalał wcześniej wykonawcom(TP Teltech i Hawe) na pobranie należnych im kwot bez dodatkowego angażowania ORSS. Teraz tej możliwości nie mają, a Hawe w oficjalnym komunikacie podało, że wszystkie należności w stosunku do partnerów i podwykonawców zostały rozliczone.
– ORSS nadal nie zapłaciły TP Teltech ostatniej transzy wynagrodzenia za realizację projektu podkarpackiego. Rozliczenia, o jakich pisze ORSS i Hawe nie polegały na przekazaniu należnych pieniędzy na konto TP Teltech, ale na wykreowaniu fikcyjnych roszczeń ORSS wobec naszej spółki, na kwoty przekraczające wysokość wynagrodzenia i dokonaniu ich nieuprawnionego potrącenia. ORSS przekazały TP Teltech „oświadczenia o potrąceniu” oraz „noty księgowe” np. z tytułu wykonania dodatkowych 50 km sieci na kwotę przez siebie ustaloną i w ten sposób twierdzą, że nie są już nic TP Teltech winne. Co ważne, województwo podkarpackie nie zgłaszało takich obiekcji, odebrało zrealizowała inwestycję i za nią zapłaciło – informuje Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. Roszczenia TP Teltech wobec ORSS sięgają 29 mln zł. TP Teltech pozwał ORSS w tej sprawie do sądu. Nie chce jednak podać żadnych szczegółów dotyczących podjętych kroków prawnych.
– TP Teltech podejmuje wszelkie możliwe i dopuszczone prawem działania w tej sprawie – mówi tylko Wojciech Jabczyński.