Tegoroczna Wielkanoc nie była spokojna dla pracowników firm Łączpol i EPRT oraz ich podwykonawców, którzy byli zaangażowani w projekt budowy sieci regionalnej w województwie warmińsko-mazurskim. W Wielki Czwartek po raz czwarty zebrali się przed Urzędem Marszałkowskim w Olsztynie, by domagać się należnych im pieniędzy za dawno wykonane prace.
Łączpol i EPRT miały to nieszczęście, że w projekcie ich zleceniodawcą była firma Hawe, jeden z trzech głównych podwykonawców Otwartych Regionalnych Sieci Szerokopasmowych (ORSS), które były odpowiedzialne za realizację projektu.
Hawe idzie po trupach i nie liczy się z nikim
Urząd Marszałkowski województwa warmińsko-mazurskiego, po tym jak dotarły do niego informacje o problemach z rozliczeniami między wykonawcami i podwykonawcami, a także w obliczu znanych kłopotów grupy Hawe, zdecydował, że ostatnią ratę należną głównemu wykonawcy po potrąceniach przekaże do depozytu sądowego, by w ten sposób spokojnie rozliczać wszystkie należności.
– Otrzymaliśmy szereg roszczeń do podwykonawców i docierały do nas sygnały o wymuszeniach ze stron głównego wykonawcy do podpisywania aneksów na niższych poziomach płatności, niż to wynikało z pierwotnie zawartych umów – tłumaczył krok Maciej Bułkowski, dyrektor Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim województwa warmińsko-mazurskiego.
– To była bardzo dobra decyzja urzędu. Przedstawiciele grupy Hawe nie wykazywali i nie wykazują dobrej woli w uregulowaniu płatności – mówi Józef Poltrok, właściciel firm Łączpol i EPRT. Zgodnie z podpisanymi umowami należności obu firm od Hawe, to 13,6 mln zł.
– To są pieniądze, które należą nam się bezspornie. W ramach proponowanego porozumienia z Urzędem Marszałkowskim i grupą Hawe [należy do niej ORSS – red.] zgodziliśmy się na to, że z depozytu zostanie nam wypłacone 10 mln zł. Dzięki temu moglibyśmy uregulować płatności wobec naszych dostawców i podwykonawców. ZUS i podatki już pokryliśmy z własnych środków – mówi Józef Poltrok. Maciej Koziara, prezes ORSS, nie chciał jednak podpisać podczas spotkania proponowanego porozumienia. Tłumaczył, że taką umowę muszą przestudiować prawnicy, bo sam nie jest w stanie ocenić jej meandrów. Podtrzymywał przy tym swoje zdanie, że Urząd Marszałkowski przekazał pieniądze na depozyt sądowy bezprawnie.
– Podobne porozumienia ze swymi podwykonawcami i dostawcami już podpisało dwóch pozostałych głównych podwykonawców ORSS, czyli TP Teletch i Alcatel-Lucent. Dzięki temu będą oni mogli dostać należne pieniądze znajdujące się depozycie sądowym – mówi Jakub Wilk, zastępca dyrektor Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim województwa warmińsko-mazurskiego.
W Wielki Czwartek udało się jednak wymóc tylko tyle, że Maciej Koziara zadeklarował przedstawienie w środę w tym tygodniu stanowiska ORSS, czy są gotowe płacić podwykonawcom na zasadach podobnych, na jakich zgodziły się płacić TP Tetech i Alcatel-Lucent swym partnerom w tym projekcie.
Jest szansa, że ORSS przystaną na tę propozycję, choć niezupełnie dobrowolnie. Urząd Marszałkowski już bowiem zapowiedział, że nawet bez ich zgody będzie próbował znaleźć rozwiązanie, by uwolnić środki z depozytu sądowego dla podwykonawców.
Maciej Koziara i Jan Miller z ORSS podczas konfrontacji z podwykonawcami w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie, zgłaszali pretensje, że województwo nie przelało pieniędzy na ich konto, a przekazało w depozyt sądowy.
– Gdyśmy dostali te pieniądze, to co wam się należy byłoby na waszych kontach – deklarowali Koziara i Miller. Zebrani podwykonawcy wybuchnęli na to gromkim śmiechem, bo w podobnej sytuacji są podwykonawcy Hawe w projekcie podkarpackim, gdzie ORSS dostały całe pieniądze od województwa, ale nie są wcale chętne do regulowania płatności podwykonawcom.