Nie sądzę, by teraz nagle zaistniała sytuacja, w której Huawei zmuszony będzie przejść do głębokiej defensywy. Musimy pokazywać, że jesteśmy otwarci i transparentni. Czasami trzeba przejść przez trudny okres, żeby nastąpił lepszy. Trzeba też pamiętać, że każda wojna kiedyś się kończy.
MAREK JAŚLAN, TELKO.in: Objął pan stanowisko w sierpniu tego roku. W dość gorącym okresie dla firmy. Nie czuje się pan trochę jak strażak?
RADOSŁAW KĘDZIA, wiceprezes Huawei w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich: Nie, nie czuję się jak strażak. Firma działa na rynku od 30 lat i odnosi sukcesy. Także w tym roku przewidujemy wzrost przychodów, mimo presji, która jest na nas wywierana ze względu na sytuację geopolityczną. To jednak nie zmienia zasadniczo naszego podejścia, w którym koncentrujemy się dostarczaniu najlepszych rozwiązań naszym klientom. Ostatnie wydarzenia, których źródłem była polityka międzynarodowa, były jednak dla nas sygnałem, by trochę zmienić podejście do niektórych spraw i pokazać, że nie jesteśmy żadnym demonem czy smokiem, a firmą , która działa odpowiedzialnie i ciężko pracuje na swój sukces.
Jakie zadania postawiono przed panem, powierzając stanowisko wiceszefa regionu?
Było ich bardzo wiele. Nie wszystkie są związane tylko z czystym biznesem. Odpowiadam też za niektóre wewnętrzne procesy czy za klientów kluczowych. Jest to bardzo szeroki obszar. Niektórzy żartują, że jedyną nagrodą za wykonanie dobrej pracy jest więcej pracy. Dlatego po jedenastu latach w firmie – najpierw na stanowiskach kierowniczych w Afryce (dyrektor operacyjny Huawei w Kenii, CTO w Afryce Wschodniej i Południowej, dyrektor generalny Huawei Uganda), a następnie czterech latach w roli dyrektora generalnego Huawei w Republice Czeskiej, powierzono mi funkcję regionalną w Europie Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich.
NIS Cooperation Group, która ma koordynować współpracę między państwami członkowskim UE w zakresie cyberbezpieczeństwa, opublikowała ostatnio raport o potencjalnych cyberzagrożeniach sieci 5G. Nie ma w nim wskazania, że kraje UE powinny wykluczyć Huawei.
Każda inicjatywa, która ma na celu podniesienie poziomu cyberbezpieczeństwa w sieciach, jest przez nas witana z radością. Jednak chcielibyśmy, aby podejmowane w tym obszarze działania miały podłoże techniczne, a nie polityczne.
Przez ostatnie 15 lat naszej działalności, czy to w Europie czy w Polsce, nigdy nie mieliśmy kłopotów z aspektem cyberbezpieczeństwa. Żaden z naszych klientów nie zgłaszał żadnych problemów, co jest pewną rekomendacją, by na naszych urządzeniach budować kolejne sieci. Jest to więc absurdalne, że nasza firma nagle znalazła się w centrum uwagi, gdy mówi się o cyberbezpieczeństwie, w sytuacji gdy od lat utrzymujemy nienaganny rekord w tej dziedzinie. Jest to dla nas zupełnie niezrozumiałe.
We wspomnianym raporcie pojawia się jednak stwierdzenie, że są widoczne różnice w ładzie korporacyjnym między firmami z obszaru UE, takimi jak Nokia czy Ericsson, a takimi jak Huawei. Z sugestią, że tym drugim należy się uważniej przyglądać.
Oczywiście, jako Huawei mamy swoją specyfikę. Na pewno jesteśmy inni niż Nokia czy Ericsson, co jednak nie oznacza, że usprawiedliwione są żądania, aby z tego powodu inaczej nas traktować. Wykluczanie firm z dostaw 5G tylko dlatego, że mają trochę inną strukturę to jawna dyskryminacja. Struktura ta jest zresztą bardzo transparentna i nie ukrywamy żadnych informacji. Nasza firma należy w 100 proc. do pracowników, co się sprawdza, bo firma rośnie od wielu lat. Podobne struktury, czyli spółdzielnie, z powodzeniem działały i działają w Polsce – mówimy więc o modelu doskonale znanym w naszym kraju. To prawda, że nie jesteśmy notowani na giełdach, ale nasze finanse są audytowane przez renomowane międzynarodowe firmy konsultingowe, takie jak KPMG czy EY.
Tymczasem norweska Telia ogłosiła ostatnio, że pozbędzie się sprzętu Huawei, a 5G będzie budować w oparciu o rozwiązania Ericssona. Uważacie, że to była decyzja biznesowa czy polityczna? Tam rząd oficjalnie deklaruje, że nie zamierza wykluczać żadnego dostawcy.
To rzecz normalna w biznesie, że raz się wygrywa a raz przegrywa. W tym przypadku nie doszukiwałbym się żadnych podtekstów politycznych.
Czy rozmawiał pan z przedstawicielami Telii na ten temat?
Nie, osobiście nie uczestniczyłem w rozmowach z Telią. W naszych strukturach mamy specjalnie wydzielony zespół odpowiedzialny za Skandynawię, bo rynki te mają swoją specyfikę. Ja osobiście bardziej angażuje się w działania w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Straty z Norwegii rekompensujemy sobie gdzie indziej – np. w Holandii to my weszliśmy na miejsce innego dostawcy. Taka jest natura rynku, a konkurencja jest zdrowa dla wszystkich.
Czy przekonanie do siebie operatorów ze Skandynawii nie jest dla was trudniejsze, skoro z tamtego rejonu wywodzą się wasi konkurenci: Ericsson i Nokia?
W latach ubiegłych, gdy operatorzy rozwijali sieci 4G, na rynkach skandynawskich wygrywaliśmy większość przetargów. Nie odczuwaliśmy więc, że ktoś prowadzi tam działania protekcjonistyczne. Nie wierzę też, że coś się w tym zakresie zmieniło. Potwierdza to zaś fakt, że obecnie w innych krajach skandynawskich wygrywamy przetargi na dostawy sprzętu dla 5G.
A jak wygląda wasza pozycja w krajach nadbałtyckich, gdzie także są silne wpływy skandynawskie?
Mamy tam ugruntowaną pozycję na rynku i prowadzimy normalne działania biznesowe. Oczywiście, w związku z tym, że Huawei znalazł w centrum wojny handlowej prowadzonej przez USA, tak jak wszędzie musimy więcej uwagi poświęcać na wyjaśnianie naszej sytuacji.
Często mówicie, że Huawei ma przewagę technologiczną jeśli chodzi o 5G. Jak duża jest to przewaga i jak szybko możliwa do zniwelowania przez konkurentów? Ostatnio pojawiły się informacje, że być może Amerykanie zdecydują się dofinansowywać korzystnymi kredytami takie firmy jak Nokia czy Ericsson, by dogoniły (lub nawet przegoniły) Huawei.
To jest opinia naszych klientów, z której jesteśmy naturalnie zadowoleni. Widzimy jednak też, że nasi konkurenci próbują nas gonić, także poprzez akwizycje innych firm. Fakt, że jesteśmy liderem na rynku 5G nie wziął się znikąd. Huawei od wielu lat przeznacza bardzo duże środki finansowe na badania i rozwój. W ubiegłym roku na ten cel wydaliśmy 15 mld dol. W przypadku 5G pierwsze badania naukowe Huawei podjął 10 lat temu, a od 6-7 lat pracujemy nad ustalaniem standardów, często zresztą wspólnie z naszymi konkurentami Dziś jako Huawei posiadamy 20
proc. patentów w dziedzinie 5G, najwięcej na całym rynku. To efekt ciężkiej pracy.