Gdzie te czasy, gdy Adam Kuriański jako pierwszy CEO na świecie uruchamiał LTE1800 w sieci (kontrolowanego przez Zygmunta Solorza) Mobylandu i pokazywał pierwszy na świecie USB dongle wyprodukowany przez IP-Wireless w oparciu o dwa chipsety dostarczone przez Alatir Semiconductors?
Z drugiej strony IS-Wireless (zbieżność nazw przypadkowa) ogłosiło w lipcu, że w krakowskim inkubatorze Hubraum (właścicielem jest Deutsche Telekom) zbuduje kampusową sieć 5G, która w części radiowej oparta będzie na OpenRAN, a w części szkieletowej – na 5GCore T-Mobile.
To, że ani Orange Polska, ani T-Mobile Polska, ani P4 nie zaczęło przygody – choćby w formie testów – z OpenRAN wynika zapewne z decyzji ich zagranicznych właścicieli. Grupa Orange zdecydowała, że OpenRAN będzie się zajmować w Châtillon pod Paryżem. Deutsche Telekom przygodę zaczął także na rodzimym gruncie, uruchamiając na początek 25 stacji bazowych sieci OpenRAN w Neubrandenburg. Iliad zaś nie wykazuje nawet śladów zainteresowania. Potencjalnie jest jeszcze Grupa Polsat Plus, ale od lat nie ma w niej Adama Kuriańskiego.
(–) Pudło. Na koniec III kwartału 2021 Orange miał 880 tys. klientów i jest mało prawdopodobne, aby w ciągu ostatnich trzech miesięcy udało mu się podłączyć 120 tys. kolejnych abonentów – przynajmniej oceniając na podstawie tempa w ostatnich kwartałach. W III kwartale Orange pozyskał bowiem 53 tys. klientów FTTH. Liczba ta niewiele różniła się od wyników w dwóch poprzednich kwartałach: w I kwartale było to 54 tys., a w drugim 48 tys. Koniec roku to zazwyczaj dobry okres sprzedażowy, więc wynik może być nieco lepszy – na poziomie 60 tys. nowych użytkowników. Oznaczać to może, że baza sięgnie 1 mln dopiero w I kwartale 2022 r.
Stawiając tę prognozę zakładaliśmy, że Orange przyspieszy dzięki inwestycjom 1.1 POPC, gdzie o klientów zazwyczaj nie musi konkurować tak ostro, jak w aglomeracjach, i gdzie od razu osiąga wyższy wskaźnik wysycenia sieci. Jednak inwestycje POPC mają spore opóźnienie, co w jakimś stopniu przyczyniło się do nietrafionej prognozy
(+) Trafione, ale to był w zasadzie pewniak. Na rodzimym gruncie francuskie firmy promują kobiety w zarządach, a francuska kultura korporacyjna zakłada – o ile to nie stoi w sprzeczności z lokalnymi wzorcami kulturowymi – przenoszenie zasady parytetu do zagranicznych spółek.
W zarządzie P4 pojawiła się jedna kobieta i zajęła chyba najbardziej gorący fotel – Beata Zborowska została siódmym w historii spółki dyrektorem finansowym i pierwszą kobietą na tym stanowisku. Jest też pierwszą w historii kobietą w zarządzie P4.
Warto zauważyć, że w dziewięcioosobowym komitecie wykonawczym (to typowe ciało zarządzające we francuskich spółkach) są razem trzy kobiety. Poza Beatą Zborowską, w jego skład wchodzi Małgorzata Zakrzewska, która w firmie odpowiada za komunikację korporacyjną, oraz Ewa Zmysłowska, której oficjalny tytuł to Chief People Officer.
(+) Trafione, choć w tym szerszym rozumieniu naszej prognozy, bo realnie współdzielenia sieci jeszcze nie ma.