Gdzie trafione a gdzie pudło

Sześć trafień, trzy pudła, jedno „trudno powiedzieć”. Całkiem nie najgorzej udało nam przewidzieć najważniejsze wydarzanie na rynku telekomunikacyjnym w 2021 r. W szklanej kuli nie dostrzegliśmy co prawda, ani nowego ministra cyfryzacji, ani kolejnego roku zmarnotrawionego na bezowocne dyskusje o cyberbezpieczeństwie i dostawcach wysokiego ryzyka, ani skoku Cyfrowego Polsatu w sektor energetyczny, ani projektu budowy zintegrowanego narodowego operatora telekomunikacyjnego. No cóż, życie i rynek co roku nas zaskakują. W przyszłym, jakbyśmy nie wysilali mózgów, będzie z pewnością podobnie.

(źr. Chroma Stock)
1. 20-procentowy wzrost usług OTT w Polsce

(–) Trudno jednoznacznie zweryfikować trafność tej prognozy, ...gdyż tym razem zabrakło miarodajnego pomiaru. Punktem odniesienia mogą być jedynie bardziej ogólne przewidywania PwC, według których średnioroczne tempo wzrostu przychodów na rynku OTT w latach 2020-2025 wyniesie 12,5 proc. (przychody wzrosną z 543 mln dolarów w 2020 r. do 981 mln dolarów w 2025 r.), czyli nasze przewidywania raczej się nie sprawdziły. Jednocześnie analitycy zauważają, że rozwija się współpraca między dostawcami usług telekomunikacyjnych a platformami SVOD.

O rozwoju polskiego rynku OTT w 2021 r. może świadczyć m.in. uruchomienie w sierpniu przez Nordic Entertainment Group platformy Viaplay, do której widzów mają przyciągać transmisje z meczów Bundesligi. Co potwierdzałoby tezę, że strategicznym atutem streamingu internetowego jest sport. 1 września ruszył Polsat Box Go – nowy serwis streamingowy i VoD zastępujący Iplę, oraz Cyfrowy Polsat Go. Ważnym wydarzeniem było wprowadzenie w Polsce w październiku usługi abonamentowej Amazon Prime obejmującej m.in. Amazon Prime Video z filmami i serialami – wszystko za 49 zł rocznie. A na rok 2022 zapowiedziano wejście na polski rynek trzech nowych platform streamingowych światowych gigantów: Disney+ (nie w 2021 r., jak spekulowano przed rokiem), HBO Max i SkyShowtime (współpraca Comcast i ViacomCBS).

2. Aukcja 5G zakończy się wtopą

(+) Trafione, choć wciąż przecieramy oczy ze zdumienia. Aukcja się nie rozpoczęła, a gdyby nawet jakimś fuksem została ogłoszona przed końcem roku nie będzie to już miało żadnego praktycznego znaczenia, bo wszystko i tak wydarzy się dopiero w 2022 r.

To przewidywanie uważaliśmy za wysoce ryzykowne, ale chyba przecenialiśmy zarówno determinację administracji publicznej do przeprowadzenia postępowania na pasmo 3400-3600 MHz, jak i realne zainteresowanie operatorów, aby nowe częstotliwości otrzymać. Prezes UKE zajął całkowicie pasywną postawę, co jest cokolwiek rozczarowujące. – Nie ma KSC, nie ma aukcji – mówi szef urzędu regulacyjnego i bezradne rozkłada ręce. Mamy poważne podejrzenie, że w tej postawie utwierdzają go po cichu przynajmniej niektórzy z operatorów. Co nie zmienia faktu, że to na regulatorze spoczywa obowiązek zadbania o efektywne wykorzystanie zasobów rzadkich. Tymczasem Prezes UKE sprowadził w tej kwestii swoją rolę do egzekutora decyzji rządu i nie widać, aby wykazywał jakąkolwiek inicjatywę, aby sprawę ruszyć, czy choćby stymulować. Nawet gdyby uznać, że frontalne starcie z ministerstwem cyfryzacji w tej sprawie nie miałoby większego sensu, ani dla niego, ani dla całego rynku.