Netia deklaruje, że wyznacznikiem modernizacji sieci będzie realna biznesowa potrzeba na lokalnym rynku, a nie to – gdzie jest najłatwiej. Niemniej operator liczy się z koniecznością pozyskania zgód zarządców budynków na prace instalacyjne i wie, że nie będzie łatwo. Strategicznym celem Netii jest wprawdzie sieć FTTH, ale tymczasem operator nie kładzie jeszcze krzyżyka ani na sieci miedzianej, ani na technologii VDSL. Przeciwnie: tymczasowo VDSL-a może nawet przybywać. O programie modernizacji rozmawiamy z Jackiem Wiśniewskim i Pawłem Żyteckim.
Zacznijmy może od tego, jak jest rozlokowana po kraju sieć Netii?
Jacek Wiśniewski, dyrektor technologii i zarządzania siecią: Nasza sieć idzie pasem z północy, od Trójmiasta, na południe do Górnego Śląska i Krakowa. Mamy sieć skoncentrowaną także na Dolnym Śląsku i w regionie Szczecina. W Polsce centralnej: w Łodzi i w Warszawie. W Polsce południowo-wschodniej: w Lublinie i Łęcznej.
Jesteście obecni w dziesięciu największych miastach Polski?
Jacek Wiśniewski: Tak. Jesteśmy z siecią w każdym z nich. I w większości z nich sieć będzie modernizowana.
Gdzie oddacie do użytku pierwsze zmodernizowane linie?
Paweł Żytecki: Nie wiemy na jakim dokładnie osiedlu to będzie, ponieważ teraz sprawdzamy status naszych umów ze spółdzielniami i innymi zarządcami nieruchomości: czy mamy zgodę na prace? Część umów zawiera takie klauzule, dla części musimy takie zgody uzyskać. Jak powszechnie wiadomo, nie jest to proste.
O kolejności inwestycji nie będzie jednak decydowało: gdzie łatwiej budować. Decydujące będzie: gdzie jest zapotrzebowanie klientów i szansa na sprzedaż usług. Tam przede wszystkim będziemy się starali o formalne warunki do realizacji inwestycji.
Słyszałem, co się dzieje ze sprzedażą, kiedy to pion sieci wybiera miejsca do nowych inwestycji...
Paweł Żytecki: To nie u nas. U nas obszary inwestycyjne wybierają koledzy z pionów biznesowych, a my realizujemy modernizację na ich zlecenie.
Skuteczna sprzedaż, to przede wszystkim usługi szerokopasmowe o odpowiedniej przepływności. Jakie prędkości cieszą się dzisiaj największym wzięciem na rynku?
Paweł Żytecki: Zależy od ceny, jaką zaproponuje operator. To kluczowe kryterium. Dzięki polityce cenowej można dosyć łatwo sterować strukturą sprzedaży. Uważam jednak, że 100 Mb/s jest dzisiaj referencyjną prędkością. W przyszłości te prędkości będą rosły, chociaż nie spodziewam się, by dzięki temu operatorzy mogli podnieść ARPU.
Jeżeli mówicie, panowie, już o konkretnych osiedlach, na których będziecie uruchamiali takie usługi, to z pewnością już wiecie, w których miastach to będzie na początek.
Paweł Żytecki: Oczywiście, wiemy. To jednak wrażliwa informacja z punktu widzenia konkurencji rynkowej i nie możemy się nią dzisiaj jeszcze podzielić.