Exatel do podziału?
Na dobrą sprawę wydzielenie z Exatela specjalistów i budowa na bazie zasobów infrastrukturalnych operatora rządowej sieci specjalnej – i oddzielenie jej od telekomunikacyjnej komercji – wydaje się całkiem dobrym pomysłem. Zakończyło by to wieloletnie dyskusje o... potrzebie istnienia takiego specoperatora. Niechaj powstanie i niechaj działa np. jako jednostka podległa MSWiA.
Z tej perspektyw nawet przydzielenie takiemu podmiotowi bloku radiowego w paśmie 700 MHz i budowa radiowej sieci specjalnej również może mieć uzasadnienie. To oczywiście projekt znacznie większy i bardziej kosztowny, niż specsieć stacjonarna. Korzyści w stosunku do kosztów nie do końca przekonują, ale – znowu – bezpieczeństwo publiczne uzasadnia wiele drogich i nieekonomicznych pomysłów. Trzeba sobie jednak powiedzieć jasno, że dzisiaj Exatel nie ma żadnych kompetencji do budowy sieci mobilnej (co nie wydaje się przeciwnością nie do pokonania, bo kompetencje można kupić na rynku).
Oczywiście, zastosowanie takiej specsieci – i stacjonarnej, i mobilnej – winno być starannie przemyślane i ograniczone do jednostek, które bezdyskusyjnie jej potrzebują. To na pewno nie będzie łatwe. Na pewno trzeba będzie walczyć z tendencjami do przeskalowania specsieci i objęcia jej działaniem jednostek, które realnie tego nie potrzebują. Przecież im większy zakres działania, tym więcej potrzeba pracowników, większych środków inwestycyjnych, większego budżetu...
Przeskalowanie specsieci byłoby jednak ze szkodą dla komercyjnego rynku telekomunikacyjnego, i ze szkodą dla efektywnego wydatkowania publicznych środków. Nie ma się co oszukiwać: taka specsieć nie będzie działać z maksymalną ekonomiką. Nie będzie, więc jej zastosowanie należy ograniczyć, a usługi dla podmiotów publicznych, które nie wymagają łączności o najwyższym poziomie bezpieczeństwa oddać zwykłej rynkowej grze pomiędzy komercyjnymi telekomami.
Wydzielenia specsieci i specobowiązków z Exatela umożliwiłoby z kolei bardziej racjonalne rozporządzenie tą firmą. PGE jej nie chce, więc najrozsądniej byłoby Exatela sprywatyzować. Ponieważ jednak klimat polityczny temu nie sprzyja, to operatorowi należy się przynajmniej przemyślana, kilkuletnia strategia działania. Nawet jeżeli ma pozostać krową z państwowego folwarku, dojoną przez kolejne układy polityczne, to rozsądnie byłoby zadbać, by efektywnie dawała mleko.
Taki stricte komercyjny Exatel prochu raczej nie wymyśli. Na rynku, gdzie spadają ceny podstawowych usług telekomunikacyjnych, operatorzy idą w kierunku kolokacji i usług quasi-informatycznych, np. bezpieczeństwa sieciowego i systemowego. Co można robić – pokazuje oferta B2B Orange, T-Mobile/GTS, czy Netii. Na co Exatel by sie nie zdecydował, z pewnością musiałby zwiększyć siły sprzedażowe i pracować nad ich skutecznością. Pożądany byłby rozwój zasięgu sieci, choć inwestycje w nowe węzły dostępowe, to odważna, strategiczna decyzja.
Dzisiaj Exatel znajduje się w stanie najbardziej niebezpiecznym dla każdej spółki. Biznes zwija się, ale tak powoli, że brak determinacji do zdecydowanych działań. Kiedy zaś przyjdzie kryzys, to na rozsądne działania naprawcze może być już za późno.