Dzisiaj to jednak ogranicza rozwój biznesu. Exatel powinien – zapewne – albo więcej inwestować w organiczny rozwój infrastruktury, albo zrezygnować z ambicji na rynku B2B, skoncentrować się na usługach operatorskich, dopasowując do tego strategię i strukturę kosztów.
Kolejna specyfika tej spółki, postrzeganej jako wielki operator infrastrukturalny, jest to, że ok. jednej trzeciej jej przychodów generują operacje na głosowym rynku hurtowym. I to nawet nie handel własnym ruchem abonenckim, którego Exatel nie ma dużo, ale „tranzytowa giełda” z dużym udziałem głosu międzynarodowego, przez Exatel tylko tranzytowanego. Na tej giełdzie, jak wiadomo, można zrealizować wielkie przychody, ale trudniej jest zrealizować odpowiednią marżę. Trudno ocenić, jak to sie udaje Exatelowi, niemniej na rynku tranzytowym jest on dzisiaj najpoważniejszym graczem obok T-Mobile/GTS, czy Netii/TK Telekom.
Tajne przez poufne
I wreszcie ostatnia – owiana legendami – noga exatelowego biznesu, czyli usługi dzierżawy i teletransmisji dla wojska i służb bezpieczeństwa. Według zgrubnych szacunków generują one nie więcej, niż 20 proc. biznesu, ale zdają się kluczowym czynnikiem postrzegania spółki. Nic dziwnego – to obszar bardzo wrażliwy. Tym bardziej wrażliwy, im bardziej rośnie poczucie zagrożenia lokalnego i międzynarodowego. To się dało zaobserwować już w 2014 r., kiedy prezesem spółki został wiceminister resortu spraw wewnętrznych. Po jego odwołaniu, tak wyraźnego nadzoru nad Exatelem już nie ma, ale kontraktów dla „służb trzyliterowych” oraz MON nadal pilnuje obecna w spółce od dawna wyspecjalizowana komórka.
Kontrowersyjną sprawą jest, czy te usługi – choć z pewnością stabilne przychodowo – są rentowne. Zapewne nie ma reguły. Na pewno Exatel nie notuje wysokiej rentowności wszędzie tam, gdzie musi zbudować siec rozległą, bo w takim przypadku ponosi koszty zapewnienia dostępu. Trzyma rękę na przychodach, ale marżą musi się dzielić.
I tutaj pojawia się też pytanie: czy wizerunek Exatela, jako specoperatora ma uzasadnienie, skoro i tak część wrażliwych usług musi realizować poprzez sieci trzecich dostawców? Skoro cztery piąte przychodów realizuje w obszarze komercyjnym?
Na to nie ma jednak rady. „Bezpieczeństwo”, a szczególnie „bezpieczeństwo publiczne” jest wielce delikatnym obszarem, w którym nadmiarowość jest nagminna, a realia często ignorowane. Nie ma co oczekiwać, że Exatel będzie traktowany w pełni racjonalnie, dopóki ciąży na nim wizerunek specoperatora.
To jednak może również pogłębiać chaos w dziedzinie nadzoru właścicielskiego. Poza PGE, zainteresowane Exatelem i chcące mieć wpływ na jego przyszłość jest Ministerstwo Energii, resort Spraw Wewnętrznych, MON i wreszcie Ministerstwo Cyfryzacji (które chciało integrować Exatela z NASK i regionalnymi sieciami szerokopasmowymi). Nie należy z góry zakładać, że ci interesariusze nie będą mogli dojść do porozumienia. Należy jednak przyjąć, że kompromis między nimi zajmie czas, w którym operator pozostanie nadal w zawieszeniu, bez strategicznych decyzji i wskazania kierunku rozwoju.