Jeszcze wcześniej próbowaliśmy uzyskać kredyt w PKO BP. Również bez skutku. W bankach wszystko rozbijało się jednak o zabezpieczenia i gwarancje, które dla nas były nieosiągalne. Banków nie interesowało zabezpieczenie na sieci czy na serwerowniach. Z ich punktu widzenia to aktywa abstrakcyjne. Założenia Pożyczki Szerokopasmowej były inne i to zadecydowało.
ŁUKASZ DEC: Czy oprocentowanie pożyczki szerokopasmowej jest zauważalnie bardziej atrakcyjne od kosztu kredytów inwestycyjnych udzielanych na zwykłych zasadach?
Jest istotnie atrakcyjniejsze – o około 2-3 punkty procentowe mniej, niż w innych bankach. Naturalnie trzeba pamiętać, że pożyczka szerokopasmowa składa się z dwóch elementów. 20 proc. kwoty jest udzielane na zasadzie komercyjnej ustalanej przez Alior i ta część była istotnie droższa od oferty rynkowej. Gdy się to zsumowało z częścią dotowaną, to wypadło jednak znacznie korzystniej niż zwykły kredyt inwestycyjny, gdzie oprocentowanie wynosi zazwyczaj ok. 5 proc. W przypadku pożyczki szerokopasmowej łączny koszt wychodził na poziomie nieco ponad 2 proc.
MAREK JAŚLAN: Czy nigdy wcześniej nie korzystaliście z kredytów?
Korzystaliśmy, ale na znacznie mniejsze kwoty w stosunku do naszych potrzeb i aspiracji. Były to zresztą zawsze kredyty obrotowe, a nie inwestycyjne. W Alior Banku uzyskaliśmy kredyt w wysokości 7,8 mln zł, podczas gdy wcześniej nie otrzymywaliśmy więcej, niż 2 mln zł.
MAREK JAŚLAN: Dlaczego nie ubiegaliście się o pożyczkę w maksymalne kwocie 10 mln zł, jaką można uzyskać w Alior Banku?
Dlatego, że już wcześniej korzystaliśmy z pożyczek z gwarancjami de minimis. Gdybyśmy starali się o 10 mln zł, to musielibyśmy zapłacić w Alior Banku wyższe oprocentowanie. Przeprowadziliśmy kalkulacje i uznaliśmy, że kwota niższa od maksymalnie możliwej będzie wystarczająca, a finansowo korzystniejsza.
MAREK JAŚLAN: Na co wykorzystywaliście wcześniej kredyty z gwarancjami de minimis?
Wspieraliśmy się kredytami obrotowymi, w których 60 proc. zabezpieczenia na zasadach de mninimis udzielał Bank Gospodarstwa Krajowego. Nie były to duże kwoty. Wydatkowanie środków z kredytów obrotowych jest dość swobodne. W przypadku pożyczki szerokopasmowej cel był ściśle określony – budowa sieci NGA, ale to był właśnie nasz cel. Jednak procedura pozyskiwania kredytu i wypłaty środków była nowością i jako firma musieliśmy się tego nauczyć.
ŁUKASZ DEC: Czy rozważał pan inne opcje finansowania rozwoju firmy np. sprzedaż udziałów inwestorowi, środki od fundusz venture capital czy może giełda NewConnect?
Do tej pory zawsze szukaliśmy możliwości finansowania przez instytucje bankowe. Propozycje zakupu udziałów JMDI pojawiają się co jakiś czas i – teoretycznie – można było spróbować zdobyć w ten sposób środki na inwestycje. Nigdy jednak nie braliśmy tego poważnie pod uwagę.
MAREK JAŚLAN: Czy trudno był spełnić formalne wymagania banku, starając się o Pożyczkę Szerokopasmową?
Na pewno nie była to bułka z masłem. Przejście procedury było pracochłonne i obciążające dla całej organizacji. Trzeba było zaangażować wiele osób, bo nie chodziło tylko o dokumenty finansowe, ale i projekty planowanych inwestycji. W przypadku mniejszego kredytu – do 2 mln zł – podobną procedurę uznałbym za zbyt uciążliwe. Trzeba jednak brać poprawkę, że byliśmy jednym z pierwszych operatorów, którym Alior Bank przyznawał taką pożyczkę i zapewne też się na nas uczył.
MAREK JAŚLAN: Jak długo trwała cała procedura?
Starania o pożyczkę zaczęliśmy de facto zanim została oficjalnie uruchomiona. Kiedy formalnie stała się dostępna pod koniec września ubiegłego roku, to niemal natychmiast złożyliśmy przygotowane już dokumenty finansowe. Potem jeszcze musieliśmy dostarczać kolejne dokumenty wskazane przez Alior, co trwało do listopada 2017 r. Następnie, jak rozumiem, bank rozpatrywał nasz wniosek. Umowę podpisaliśmy dopiero pod koniec stycznia tego roku.
Wydawało nam się, że szybko (w ciągu miesiąca?) będziemy mogli skorzystać ze środków, co okazało się nadmiernym optymizmem, bo pierwsza transza pożyczki wpłynęła na nasze konto dopiero pod koniec kwietnia.