Dla mnie wniosek jest jeden: wielkość obszarów konkursowych powinna być efektem analiz wielu czynników. Tak, by wybrać jak najefektywniejsze rozwiązania. A nie skutkiem decyzji politycznej. Choćby podejmowanej w najlepszej wierze.
Oczywiście, przedstawione wyżej rozważania są subiektywne. Nie mogę wykluczyć błędów w założeniach. Nie posiadam kompletnej wiedzy o wcześniejszych naborach i priorytetach rządu. Problem jednak w tym, że administracja nie przedstawiła jak dotąd żadnej analizy, z której wynikałoby, dlaczego drugi nabór POPC ma być oparty o obszary NUTS3? Mam nieodparte wrażenie, że doświadczenia poprzednich lat i wypracowane wspólnie w POPC mechanizmy konsultacyjne ponownie uczą, że... niczego nie nauczyły. Ponownie wszystko dzieje się tak, jakby instytucje publiczne siadały z pustą kartką i wymyślały koło od nowa. Odmawiając przy tym wskazania przyczyn swojej decyzji.
Dlaczego jednak trzeba dopytywać MC o podjęte decyzje? Powodów jest kilka, ale najważniejszy jest fakt, iż 23 czerwca ma nastąpić przyjęcie (lub nie) kryteriów dla nowego naboru. Zeszłoroczne doświadczenie uczy, iż po analogicznym głosowaniu w 2015 r. administracja na dobre zamknęła się w gabinetach i aż do 30 września proces konsultacji był zamrożony. Tymczasem zestaw dokumentów, które opublikowano w ostatni wieczór września spotkał się z licznymi, poważnymi zastrzeżeniami rynku i organizacji przedsiębiorców. Niestety, patrząc na obecne kryteria i przebieg przygotowań do naboru, istnieje poważna obawa, iż problemy będą podobne. A kształt obszarów konkursowych zmniejszy liczbę HP podłączonych do nowoczesnej sieci oraz zwiększy koszty budowy i utrzymania infrastruktury. Czy tak będzie na pewno – nie wiadomo, bo proces konsultacji uległ całkowitemu zahamowaniu.
Podkreślmy jeszcze raz, że skierowanie jesienią 2016 r. strumienia 3 mld zł środków publicznych do wąskiej grupy dużych inwestorów, zaburzy konkurencję na rynku. Stworzy warunki do powrotu starych problemów znanych m.in. z RSS-ów. Znowu wygeneruje krytykę obszarów konkursowych.
POPC oraz internet dla szkół, to temat bezsprzecznie ważny i poważny. Niestety, nasze pytania o podstawy i uzasadnienie podejmowanych decyzji napotykamy coraz częściej poważne miny i autorytarne wypowiedzi, które z braku uzasadnienia brzmieć muszą „bo tak”. A jak mawiał filmowy bohater baron Münchhausen: „Pamiętajcie, że największe głupstwa na ziemi robi się z poważną miną”.
Nie powtarzajmy więc starych błędów w kolejnej odsłonie POPC w imię wyższych racji. Idąc tą drogą, za kilka lat będziemy ponownie dumać, że plany były dobre, ale wyszło tak, że bez dalszej kroplówki państwa nowych sieci nijak nie da się utrzymać.
[śródtytuły od redakcji]