Co więcej jednak – jeśli RSS wygenerowały tak wiele problemów, że szuka się dla nich kół ratunkowych, jeżeli wiele inwestycji własnych dużych operatorów też boryka się z (prawdopodobnym) brakiem płynności finansowej, to czy powtarzanie scenariusza z relatywnie dużymi obszarami konkursowymi NUTS3 (obejmującymi po kilka powiatów) jest rzeczywiście dobrze przemyślanym pomysłem? Szczerze wątpię.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w poprzedniej perspektywie 2007-2013 duzi i średni operatorzy również startowali w konkursach, ale niemal zawsze realizowali (z nielicznymi wyjątkami np. dzięki wyjątkowej synergii projektu Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej i Regionalnego Programu Operacyjnego na terenie Wielkopolski) niewielkie projekty z budżetem od jednego do kilku milionów złotych dofinansowania.
Jak wygląda ich zainteresowanie inwestycjami w ramach pierwszego konkursu POPC na razie nie wiadomo. Niemniej w ocenie KIKE – opartej na obserwacjach rynku, w tym problemach RSS-ów z pozyskaniem generalnych wykonawców i operatorów infrastruktury – w konkursach dla obszarów NUTS3 wystartować będzie mogło około 30 podmiotów. Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku sieci regionalnych, pojawią się zapewne spółki celowe zawiązane wyłącznie w celu realizacji projektów. A doświadczenia zarówno RSS-ów, jak i z POIG 8.4 wskazują, że – niestety – część z nich, to przedsięwzięcia bardzo ryzykowne z punktu widzenia celów i trwałości projektów POPC. Wystarczy spojrzeć na kłopoty części zaangażowanych w RSS-y podmiotów, jak i grup kapitałowych, z którymi są one powiązane.
Wróćmy jednak do nowego konkursu. Założenia 2. naboru POPC nie tylko opierają się na koncepcji relatywnie dużych obszarów o wartości kilkudziesięciu milionów złotych każdy, ale wymagają ponadto podłączenia w każdym z nich wszystkich szkół, których – wedle moich obliczeń – wypada średnio 166 obszar (w części obszarów może być i kilkaset). Idea zapewnienia szkołom dostępu do internetu jest oczywiście szczytna, ale rodzi konsekwencję. Szkoły są zazwyczaj rozproszone po terenie całych obszarów konkursowych. A obszary są bardzo różne, zarówno pod względem powierzchni, kształtu, jak i rozmieszczenia mieszkańców (HP), szkół oraz istniejących węzłów telekomunikacyjnych.
Wymóg podłączenia wszystkich szkół na dużych obszarach konkursowych będzie oznaczać ostre restrykcje w zakresie kosztowej optymalizacji (de facto – koncentracji) planowanych inwestycji, na którą – teoretycznie – pozwala współczynnik HPmin we wzorach stosowanych w ocenie wniosków konkursowych. W efekcie większe obszary NUTS3 będą wymagać budowy sieci rozmiarami przypominających mniejsze z RSS-y. Nie tylko pod względem łącznej długości infrastruktury, ale też z góry narzuconej lokalizacji „szkolnych” węzłów.
Do tego inwestycje mają zostać zrealizowane w znacznie krótszym, niż w przypadku RSS-ów czasie – dwa lata realizacji, ale już w rok po starcie inwestycji trzeba będzie podłączyć szkoły. I to wszystko bez bezpośredniego zaangażowania władz samorządowych, których wsparcie bardzo pomagało w procesie realizacji RSS-ów.
Spójrzmy jeszcze na NUTS3 z czysto technicznego punktu widzenia.
1. Obszary te wyznaczono wyłącznie w celach statystycznych i jedynym czynnikiem branym pod uwagę była populacja, która powinna mieścić się w widełkach 150-800 tys. mieszkańców. W efekcie niektóre obszary są zwarte i regularne, gdy ich sercem są większe aglomeracje. Inne bywają niesłychanie rozległe. Kolejne – wąskie i wydłużone. Jedne są równinne, inne górskie. Kolejne słabo zaludnione i poprzecinane rzekami i lasami. Każdy z nich charakteryzuje się różną gęstość zaludnienia i innym natężeniem przeszkód terenowych, innym poziomem podatków i opłat lokalnych, zdecydowanie innym poziomem prognozowanych przychodów i ryzyka inwestycyjnego.