Uważa on, że kwestią czasu jest, kiedy w Europie będzie podobnie. Dodaje, że Fibrain poprzez brak włókna na rynku chińskim oraz amerykańskim dostaje coraz więcej zamówień z Azji i USA, przy czym klienci już rozumieją, że koszty wytworzenia kabli światłowodowych rosną i godzą się na podwyżki cen finalnego produktu.
– Wojna na Ukrainie również przyczyniła się znacznie do wzrostu cen włókna, jak i dostępności kabli w związku z tym, że do produkcji preform światłowodowych, z których powstaje włókno wykorzystuje się duże ilości helu, którego złoża znajdują się m.in. w Rosji i z wiadomych względów wydobycie, jak i kupno helu z tego państwa jest aktualnie niemożliwe. A przez to na rynku brakuje tego gazu, co winduje cenę. Dodatkowo proces produkcji preform, włókna i kabli jest bardzo energochłonny i wzrost energii ma również kolosalny wpływ na cenę finalnego produktu, jakim jest kabel światłowodowy. Idąc dalej w przeważającej większości na materiały powłokowe używa się materiałów ropopochodnych, jak PE, PA czy PBT, a ceny paliw mocno wzrosły i dlatego należy się spodziewać kolejnych podwyżek na materiałach ropopochodnych. Duża część konstrukcji kabli wzmocniona jest włóknami kevlarowymi, które wykorzystywane są także w kamizelkach kuloodpornych, których jak wiadomo teraz brakuje, a licencjonowani producenci tychże włókien skupiają się na rynku militarnym, ograniczając dostawy i windując ceny dla innych branż – wylicza Marcin Słowik.
Ocenia on, że choć Financial Times poszedł nieco na skróty opisując sytuację związaną z produkcją światłowodów, to jednak faktycznie na przestrzeni kilkunastu miesięcy mamy do czynienia z podwyżkami rzędu 70 proc. Jak jednak podkreśla, włókno to tylko jeden z wielu czynników kosztotwórczych w produkcji kabla światłowodowego. Nie ma on jednak wątpliwości, że podwyżki cen kabli światłowodowych są nieuniknione i operatorzy powinni się na to przygotować.