Jacek Kunicki, członek zarządu ds. finansowych w Orange twierdzi, że operator przewidział, że taka sytuacja może nastąpić i wcześniej zabezpieczył się kupując większe ilości kabli światłowodowych.
– Na nasze projekty 1.1 POPC nie powinno mieć więc to specjalnego wpływu, ale w dalszej perspektywie trudno przewidzieć, jak to będzie wyglądać – odnosi się do sytuacji, którą opisał FT Jacek Kunicki.
Szymon Sowa, współwłaściciel firmy Xbest dostawcy sprzętu do budowy FTTH, w której kable światłowodowe kupuje wielu lokalnych ISP ocenia, że rewelacja Financial Timesa są w dużej mierze wyolbrzymione.
– Prawdą jednak jest, że kable światłowodowe podrożały. Wzrosła cena samego włókna światłowodowego, które jest jednym z elementów składowych kabli światłowodowych. W porównaniu do marca 2021 roku ceny kilometra włókna światłowodowego wzrosły aż o około 50-60 proc. – z 3,70 do 5,80 dolara. Jak jednak wiemy, na cenę kabla światłowodowego składa się mnóstwo innych składników – powłoka zewnętrzna (najczęściej PE), włókna aramidowe, włókna szklane, ripcord, tuby, pręty FRP ((Fiber Reinforced Polymer). Z naszych wyliczeń i kalkulacji, że średni wzrost cen kabli światłowodowych to około 25-35 proc. w zależności od typu kabla i ilości włókien – mówi Szymon Sowa.
Odnośnie zaś terminów realizacji dostaw w firmie Xbest nie zauważono żadnych zmian, ale jak podkreśla Szymon Sowa, firma ma też wypracowaną współpracę z różnymi producentami.
– Aktualny termin realizacji zamówienia na kable światłowodowe to około 2,5-3 miesiące – produkcja + transport – informuje Szymon Sowa,
– Niech spojrzę na faktury z marca ubiegłego roku i obecne. Rzeczywiście ceny kabli światłowodowych wzrosły o około 25 proc. – potwierdza Łukasz Bobek, współwłaściciel firmy Hypernet, ISP z Harbutowic w woj małopolskim. Jak mówi, skłoniło to jego firmę do poszukiwania nowych dostawców kabli, ale nie zauważa on, aby obecnie były jakieś problemy z terminami dostaw.
Marcin Słowik, członek zarządu w firma Fibrain z Rzeszowa, która m.in. produkuje kable światłowodowe, zauważa, że na rynku mają miejsce spore perturbacje.
– Wielu producentów włókien z Chin, a nawet w USA jakiś czas temu doszło do progu opłacalności, a nawet go przekroczyło. Doprowadziło to do wielu bankructw chińskich producentów (tam presja cenowa była największa), co spowodowało znacząca lukę w światowych możliwościach produkcyjnych, której tak szybko nie da się zapełnić. Dopłaty chińskiego rządu i dumpingowe ceny spowodowały, że wszyscy producenci, którzy stawili opór chińskiej wojnie cenowej ponieśli spore straty, które będą musieli odrobić, żeby przetrwać i móc się rozwijać dalej. W naszej branży jak ktoś nie inwestuje olbrzymich pieniędzy w coraz nowsze maszyny produkcyjne czy pomiarowe, to nie jest w stanie sprostać coraz to nowym wymaganiom klientów – mówi Marcin Słowik.
Zauważa on, że o globalnym braku włókna mówi się już od kilku miesięcy. Technologia bowiem cały czas wymusza na operatorach inwestycje w nowe centra danych czy infrastrukturę, np. w 5G, a to wszystko konsumuje potężne ilości włókna i już teraz zaczyna go brakować. A jak zauważa, zapowiedzi globalnych gigantów, takich jak Facebook, Google, Amazon, Microsoft, wskazują, że problem może się tylko pogłębić. Na ten ostatni fakt wskazywał też artykuł w FT.
– W Europie nie jest jeszcze tak źle jak w USA czy Chinach, gdzie czas realizacji zamówień na kable światłowodowe sięga faktycznie od 20 tygodni do ponad roku. Takie informacje, słyszymy od wielu klientów, którzy pomimo 6-miesięcznego okresu oczekiwania wypadli z kolejki, bo nie chcieli zaakceptować wzrostów cen – mówi Marcin Słowik.