Małe firmy telekomunikacyjne mają istotny udział w krajowym rynku, a lokalnie często jako jedyne dysponują jakąkolwiek infrastrukturą. Nie od dzisiaj wiadomo, że budowa Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej na zaplanowaną skalę nie byłaby możliwa, gdyby nie sieci lokalnych telekomów. Choć wciąż sporo jest w nich dostępu radiowego, to małe telekomy intensywnie budują także FTTH – ze środków własnych, lub wykorzystując unijne dofinansowanie. Co w zamian? Dyskryminacja. Przynajmniej tak uważają przedstawiciele tej branży. Czy i dlaczego należy rozpostrzeć parasol ochrony nad segmentem małych i średnich operatorów?
ŁUKASZ DEC (TELKO.in): Ogólne zasady prawa różnicują przedsiębiorców różnych branży, także w kryterium ich wielkości, nakładając na nich różne zobowiązania. Również rynek telekomunikacyjny zna (nie od dziś) takie różnicowanie. Od dawna w Prawie telekomunikacyjnym istnieje limit 4 mln zł rocznego obrotu, od którego na telekomach ciążą różne zobowiązania. Czy jednak rzeczywiście są powody, aby rozpościerać parasol ochronny nad segmentem małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych?
KRZYSZTOF KACPROWICZ, prezes Związku Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom i właściciel Macrosatu (Barczewo): Zaczynamy od sprawy w zasadzie technicznej. Limit 4 mln zł uważam jednak za listek figowy – jest dzisiaj nieadekwatne niski. Przyjęty został wraz Prawem telekomunikacyjnym w 2004 r. i ani razu nie był waloryzowany. 18 lat temu może kilkanaście, może kilkadziesiąt firm przekraczało ten limit. Dzisiaj z pewnością jest ich znacznie więcej i bynajmniej nie są to duże podmioty.
Macie panowie orientację, jaka – w środowisku, które reprezentujecie – może być liczba firm, które przekraczają ten próg?
KRZYSZTOF KACPROWICZ: Można na szybko policzyć, że w przypadku operatora telekomunikacyjnego 4 mln zł rocznego obrotu oznacza około 5 tys. abonentów (rząd wielkości). Z dowolnego rynkowego raportu wynika, że takich operatorów jest bardzo wielu, a są traktowani jak Orange, czy T-Mobile.
Istnieje instytucja Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, a nie ma rzecznika dużych przedsiębiorców. To oznacza, że istnieje świadomość dysproporcji siły na rynku. Istnieje nie tylko w Polsce i przekłada się nie tylko na polski system prawny.
No właśnie. Na polski system prawny się przekłada również w obszarze telekomunikacji. A więc kolokwialnie (i prowokacyjnie) „o co wam chodzi”?
KRZYSZTOF KACPROWICZ: Te uregulowania prawne dla MSP, które chcielibyśmy zmienić, to są teraz bardzo szczegółowe kwestie, które obejmują może 10 proc. naszej działalności. Nie zmienia to faktu, że kompleksowej polityki wspierania małych i średnich telekomów nie ma, chociaż frazesy na ten temat często można usłyszeć. Kilka tygodni temu na spotkaniu w Mielcu minister Janusz Cieszyński powiedział, że mali przedsiębiorcy są, cytuję, „solą tej ziemi”. Wydaje mi się jednak, że decydenci nie mają pojęcia o roli lokalnych telekomów.
KAROL SKUPIEŃ, prezes Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej i właściciel Giga Komputer (Zwoleń): Padły takie słowa, ale w żaden sposób myśl ta nie została rozwinięta. Tak samo na co dzień brak przejawów jakiejkolwiek troski o MSP, chociaż są to zazwyczaj 100-proc. polskie firmy, a wspieranie krajowego kapitału wykracza poza wspieranie przedsiębiorczości jako takiej. To jest z korzyścią dla lokalnych społeczności, ponieważ polscy przedsiębiorcy zyski z działalności będą inwestowali przede wszystkim lokalnie, a nie poza granicami kraju. Ochronę krajowych przedsiębiorców przewidują różne oficjalne, rządowe polityki. Także te sygnowane przez aktualnego premiera Mateusza Morawieckiego. Tyle, że nie przekłada się to na praktykę prawną i regulacyjną.
KRZYSZTOF KACPROWICZ: Cyfryzacja KPRM powinna być pierwszym resortem, który mógłby rozważyć, czy nie widzi specyfiki małych podmiotów w sektorze, który nadzoruje. Powinna głośno powiedzieć, czy chce je wspierać. Do tej pory nikt z nami nigdy w takim duchu nie prowadził dialogu, może za wyjątkiem Anny Streżyńskiej w schyłkowym okresie jej pracy w ministerstwie cyfryzacji, kiedy dyskutowane było tzw. memorandum szerokopasmowe.
KAROL SKUPIEŃ: Małe podmioty nie tylko nie podlegają jakiemukolwiek wsparciu ze strony państwa, ale przeciwnie: są obiektem dyskryminacji. Według mnie, można nawet zauważyć wsparcie dla dużych podmiotów.
Czym to się wyraża?
KAROL SKUPIEŃ: Moja firma płaci określone, niemałe, kwoty za zajęcie pasa drogowego. W tej samej miejscowości potężna infrastruktura wielkiego, powszechnie znanego operatora obciążona jest daninami za pas drogowy w wysokości… 0 zł. Duży ma za darmo to, za co mały musi zapłacić.
Jak to jest możliwe?
KAROL SKUPIEŃ: To niechlubny spadek po dawnych czasach.
KRZYSZTOF KACPROWICZ: W latach 90’ Polska otrzymywała wielkie środki z Banku Światowego między innymi na inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną. Inwestorzy byli zwolnieni z opłat za pas drogowy.