Choćby w powszechnej infrastrukturze oświetlenia miejskiego i wewnątrzbudynkowego, elementach elewacji budynków, strukturze drogowej etc.
To arcyciekawy aspekt rewolucji 5G. Miliony stacji bazowych różnego poziomu i przeznaczenia oraz miliardy korzystających z sieci urządzeń wymagać będą zasilania. Zarówno stałego z sieci, jak i bateryjnego – z różnymi metodami ładowania lub wymiany ogniw. Wyzwaniem jest więc zarówno produkcja i zapewnienie dostaw energii, jak i mechanizmów jej przechowywania.
I tu warto sięgnąć do publikacji, które adresują nie tylko samo wyzwanie związane z zasileniem urządzeń, ale i fakt, iż utrzymanie ekosystemu 5G nie powinno degradować środowiska. Polecam na początek np. artykuł An Overview of Sustainable Green 5G Networks, z którego przy okazji pochodzi grafika tytułowa.
Urządzenia i systemy #IoT mają różny charakter. Już dziś wykorzystywane są m.in. w monitoringu, rolnictwie, medycynie, transporcie, zarządzaniu infrastrukturą, itd. Czasem są zwykłymi czujnikami, czasem elementami sieci gromadzenia danych przetwarzanych w zdalnych systemach chmurowych, czasem działają autonomicznie lub w lokalnych systemach. Zakres ich zastosowań rośnie, a wraz z nim, ich liczba.
Nikt tak na prawdę nie wie, ile już dziś działa urządzeń IoT.
Na przykład Cisco wskazuje, iż do końca br. urządzeń podłączonych do sieci będzie 50 mld. Z czego większość można uznać za IoT.
Niezależnie od faktycznej liczby, każde z tych urządzeń staje się dodatkowym konsumentem energii i jej nośników, a tendencja do realizacji komunikacji z nimi w formie bezprzewodowej, czyni z wielu z nich dodatkowe nadajniki radiowe, z których istotna część będzie nadawać non-stop.
Czytałem niedawno ciekawy komentarz, w którym autor wskazywał, że nie tyle należy obawiać się, iż nasza lodówka będzie w stanie zamówić coś na nasz koszt lub być źródłem nieautoryzowanej wiedzy o stanie naszych zapasów (co jest odrębnym problemem odnośnie odpowiedzialności dostawców urządzeń i ich oprogramowania), ale... że nie będzie mogła tego zrobić, bo wyczerpiemy np. jakiś „zielony limit energii” na dostawy.
Powyższa myśl wskazuje, iż na sieciowe zagrożenia prywatności i wolności można (i powinniśmy) patrzeć bardzo szeroko. Od dawna jestem przekonany, iż wdrożenie 5G nie wynika z potrzeby korzystania z internetu przez ludzi, a bardziej ma zapewnić przestrzeń transmisji danych na potrzeby olbrzymich ekosystemów IoT i systemów przetwarzania maszynowego.