W ubiegłym tygodniu media szeroko komentowały przydzielenie rezerwacji LTE przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, niestety w dużym stopniu w oparciu o spekulacje, nie rzetelną analizę. Mając na uwadze fakt, że część z tych spekulacji odnosiła się do celów oraz zamiarów spółki, którą kieruję – tj. P4, postanowiłem jako ostatni zabrać głos i wyjaśnić naszą ocenę bieżącej sytuacji.
W czym tkwi problem z rezerwacjami?
Co prawda nie znamy wszystkich faktów, jednak te, które znamy, wskazują, iż NetNet zastawił prawną pułapkę, w którą przypuszczalnie mogą wpaść UKE oraz pozostali zwycięzcy rezerwacji 800 MHz. NetNet cofnął swój wniosek o rezerwację po tym, jak decyzja rezerwacyjna została formalnie dostarczona czterem stronom z wyjątkiem NetNet. W związku z tym istnieją rozbieżności prawne, czy NetNet wycofał skutecznie wniosek. Tym samym jednoznaczne stanowisko UKE, że NetNet wycofał wniosek „przed dokonaniem rezerwacji” jest dość odważne i budzi nasze wątpliwości.
Prawo telekomunikacyjne jest jasne w tym zakresie, tzn. w takiej sytuacji – po windykacji należności – blok E, z którego wycofał się NetNet, powinien wrócić do UKE oraz zostać przydzielony w kolejnej procedurze przetargowej lub aukcyjnej. Jeżeli istnieje chociażby cień wątpliwości w tym zakresie, blok E powinien zostać przydzielony w ramach kolejnego przetargu, a nie przekazany T-Mobile, Play (za 357 mln zł), czy Polkomtelowi. W przeciwieństwie do rozpowszechnianych insynuacji nasze stanowisko oraz ocena sytuacji nie pozostawiają absolutnie żadnego miejsca dla scenariusza, w którym Play otrzymuje drugi blok tak tanio.
Jednak dlaczego UKE jest gotów podejmować ryzyko w tym delikatnym temacie? Kluczowy problem polega na tym, że zwycięzca bloku E jest spółką o niewielkich lub żadnych aktywach. Szczerze obawiamy się, że nacisk na UKE, aby zapewnić wpłatę dodatkowych 2 mld zł do Skarbu Państwa, w połączeniu z niskim prawdopodobieństwem windykacji należności od NetNet, stanowiły wystarczającą motywację do poszukiwania jakiejkolwiek wygodnej, prawnej interpretacji, która pozwoliłaby na przydział tych częstotliwości spółce T-Mobile (biorąc pod uwagę wcześniejsze wycofanie się NetNet), która jest następna w kolejce po blok E.
Nie jesteśmy zwolennikami naginania prawa w celu przyspieszenia wpłaty 2 mld zł. Roztropniejsze wydaje nam się uporządkowanie sytuacji poprzez zorganizowanie przetargu na blok E.