Na marginesie, minister wdała się w krótką polemikę z posłem Antonim Mężydłą, który postulował, by nowe regulacje nie przekreślały zdobyczy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (która narzuciła limity działań kontrolnych wobec przedsiębiorców), i by stosować automatyczne systemy pomiarów emisji.
Jeszcze dalej poszedł inny poseł, który dopytywał, czy nie można by zobligować operatorów do wyposażenia każdego nadajnika w urządzenia pomiarowe, które by w trybie on-line zbierało do systemu monitoringu prowadzonego np. przez UKE. Odpowiedzią MC było, że nawet gdyby to było możliwe technicznie, to system przetwarzający w trybie ciągłym dane z 40 tys. nadajników sieci komórkowych pochłonąłby kolosalne koszty.
Zapewnienia MC o skuteczności kontrol zdają się nie w pełni uspakajać posłów. I nie w pełni popierają oni tok myślenia Ministerstwa Cyfryzacji: „nie utrudniać inwestycji, kontrolować emisje, karać nadużycia”. Skądinąd dobrze – jak się wydaje – nastawiona do nowelizacji ustawy przewodnicząca podkomisji Barbara Bubula dopytywała drobiazgowo, czy w celu lokalizacji nadajników sieci radiowych wbrew woli mieszkańców nie będą wykorzystywane zapisy art. 30 megaustawy, które co do zasady służą okablowaniu stacjonarnemu w budynkach.
Jak również, czy nie ułatwią życia operatorom mobilnym zapisy o zasadach wydawania decyzji lokalizacyjnych dla urządzeń znikomo oddziałujących na środowisko w reżimie przepisów o miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.
Prawdopodobne, że Ministerstwu Cyfryzacji uda się wynegocjować z podkomisją ostateczny kształt nowelizacji. Niewykluczone, że potem również z komisją ds. cyfryzacji. Projekt będzie jednak musiał trafić jeszcze na forum plenarne Sejmu, a potem zostać zatwierdzony przez Senat. I tam można się spodziewać zaciekłych dyskusji z posłami, którzy nie słyszeli argumentacji min. Anny Streżyńskiej, a którzy z pewnością będą alarmowani przez licznych zwolenników zaostrzenia zasad lokowania nadajników. Temat zdrowia ludzkiego jest drażliwy, więc nawet klubowa dyscyplina partii rządzącej może nie być gwarantem łatwego przyjęcia nowelizacji megaustawy.
Na tle problemu sieci radiowych, już tylko bladym echem odbiły sie podczas obrad podkomisji inne zapisy nowelizacji megaustawy. Można się spodziewać, że posłowie będą pilnować jeszcze takich spraw, jak prawo do utajniania informacji o elementach infrastruktury krytycznej, dla bezpieczeństwa państwa, czy też terminów w postępowaniach administracyjnych. Podczas obrad podkomisji wyraźnie było widać, że nie ma zgody na terminy krótsze, niż to obligatoryjnie wynika z zapisów dyrektywy kosztowej, którą wdraża do polskiego porządku prawnego nowelizacji megaustawy.