Budujące, ale tym bardziej niezrozumiała była pasywność marszałka województwa i Agencji w rozwiązaniu problemu. Nasza firma była bardzo aktywna przy realizacji kontraktu. Myślę, że wiele osób mogło zauważyć mój osobisty stosunek do tego przedsięwzięcia.
Jak radzili sobie z projektem Koreańczycy – liderzy konsorcjum, którzy będą teraz operatorem infrastruktury?
Miałem wrażenie, że przez pierwszy rok adoptowali się do realiów panujących w naszym kraju. Posiadali za mało wykwalifikowanej kadry.
Z perspektywy czasu uważam, że w Polsce strategiczne kontrakty powinny wykonywać polskie firmy. Mimo referencji, jakie przedstawiają zagraniczni wykonawcy, niedokładna znajomość środowiska oraz praw i obowiązków nie pozwala im zrealizować płynnie zadań. Oczywiście, może nie jest to ścisła reguła. Każdy przypadek może mieć inne odniesienie.
Sieć regionalna na Mazowszu jeszcze nie ruszyła. Z czego wynikają problemy operatora infrastruktury?
To nie jest pytanie do mnie, ale zasada jest prosta: aby sieć mogła działać musi najpierw być wybudowana i mieć czynne węzły aktywne. Skoro odbiory wybudowanej sieci były w grudniu, zatem węzły aktywne – dystrybucyjne i szkieletowe – też powinny działać. Nie wiem, co przeszkadza w funkcjonowaniu sieci. Na to pytanie może odpowiedzieć ARM lub operator KBTO, który obecnie zarządza siecią.
Dlaczego zdecydowaliście się na ogłoszeniem upadłości a nie na przykład na postępowanie sanacyjne, jak Nanotel?
Zanim zacząłem myśleć w tym kierunku, zasięgnąłem opinii ekspertów, z której wynikało, że bez rozliczenia finansowego obu strategicznych kontraktów Expando nie będzie mogło funkcjonować w postępowaniu układowym, czy sanacyjnym. Mam nadzieję, że Nanotel dobrze ocenił sytuację, realizując postępowanie sanacyjne. Trzymam kciuki za ich sukces.
Czy pana zdaniem takich upadłości podwykonawców RSS-ów będzie więcej?
Nie chcę wyrokować. Dochodzą do mnie jednak informacje o problemach finansowych innych firm, także nierozliczonych finansowo. Mam nadzieję, że będą mieli więcej szczęścia, niż my. Wiem jedno: Expando nie wytrzymało tego finansowo.
Jak pan widzi swoją przyszłość po Expando?
Upadłość firmy, to dla mnie osobisty dramat. Miałem wspaniałą kadrę, większość na szczęście już znalazła nową pracę w branży. Przyjmuję tę porażkę z pokorą. Może to dla mnie znak żeby zwolnić, ponieważ przez ostanie lata pracowałem siedem dni w tygodniu.
Mam kilka propozycji pracy, w tym jedną z Arabii Saudyjskiej, aby zarządzać inwestycjami w sieci światłowodowe. Wcześniej byłem w tym kraju na misji biznesowej i poznałem wiele osób. Z nich część, jak tylko usłyszała o moich kłopotach od razu złożyła propozycję wspólnego biznesu, współpracy, pracy... różnie. Zobaczymy. Na pewno chcę zwolnić tempo pracy. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że martwią się, jak sobie poradzę w tej sytuacji, moi byli pracownicy. To mnie buduje i utwierdza w przekonaniu, że warto w życiu być człowiekiem.
Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Marek Jaślan