– Ruch we wciąż otwartych salonach sprzedaży spadł o około 60 proc., co przełożyło się na niższą sprzedaż sprzętu. Co prawda widzimy również zmniejszenie churn, ale obecnie trudno realizować zakładane w biznesplanie na 2020 r. cele sprzedażowe. Bardzo nas cieszy zapowiedziane otwarcie galerii handlowych i wznowienie pracy ulokowanych w nich punktów sprzedaży, ale nie zakładamy, że ruch kliencki wróci równocześnie do poprzednich poziomów. To zajmie tygodnie lub miesiące – mówił Jean Francois Fallacher.
Jak należy rozumieć, niższa sprzedaż telefonów, to niższa sprzedaż powiązanych z nimi usług, co odbije się na wynikach operacyjnych i finansowych Orange w kolejnych kwartałach. Można zakładać, że bardziej wrażliwy będzie segment usług mobilnych, a mniej szerokopasmowego internetu.
Na przychodowość segmentu pre-paid epidemia (przynajmniej przejściowo) wpłynęła pozytywnie z powodu wzmożonego popytu na komunikację. Inaczej w pozostałych segmentach usług – przede wszystkim kontraktowych usługach mobilnych – gdzie operator zaoferował klientom znaczne pakiety mobilnej transmisji danych bez dodatkowych opłat. Ruch w sieci telekomunikacyjnej Orange (i ewentualne związane z tym koszty) wzrosły istotnie, przy tylko niewielkich wzrostach przychodów z tego ruchu.
Orange obserwuje także spowolnienie budowy sieci FTTH (4,4 mln gospodarstw w zasięgu na koniec I kw.) z powodu trudności w procedowaniu zgód i pozwoleń przez władze lokalne, sparaliżowane epidemią. Niemniej w I kw. zanotował drugi w historii wynik sprzedaży linii FTTH. Spada natomiast u niego znowu liczba klientów usług VDSL, które przy maksymalnej przepływności 80 Mb/s mogą dzisiaj przegrywać nawet z usługami w sieci mobilnej. To zaczyna się stawać stałą tendencją w wynikach operacyjnych Orange.
Na rynku głosowym Orange przekroczył kolejną symboliczną barierę: liczba klientów PSTN spadła poniżej 2 mln. Na rynku TV w ostatnim kwartale operator zyskał niemal dokładnie tyle samo klientów IPTV, co stracił klientów DTH, w efekcie czego nie może pokonać bariery 1 mln klientów usług telewizyjnych.
Zarząd spółki spodziewa się negatywnego wpływu na biznes rozpoczynającego się kryzysu gospodarczego – zarówno w segmencie klientów indywidualnych, jak i firm – ale jeszcze nie widzi wielu objawów. Nie ma na razie większych problemów z egzekwowaniem rachunków za usługi, chociaż w segmencie usług ICT Orange widzi tendencję klientów jeżeli nie do anulowania, to przynajmniej do przesuwania w czasie planowanych inwestycji. Spodziewając się stopniowego pogarszania sytuacji, zarząd Orange podjął dodatkowe działania związane z redukcją kosztów.
Operator podtrzymuje, że choć w perspektywie całego roku nie ma pewności co do przychodów, to jednak podtrzymuje prognozę wzrostu wyniku EBITDAaL (3 mld zł w 2019 r.). Orange ocenia, że z racji specyfiki swojego biznesu jest relatywnie odporny na aktualny i przyszły kryzys.