To, że o specyfice polskiego rynku telekomunikacyjnego stanowi m.in. bardzo duża liczba podmiotów na nim działających, jest przypominane bardzo często. Fakt ten skłania do konkluzji, że nieunikniona jest konsolidacja, bo niemożliwe jest, by na takim rynku było miejsce dla aż tylu podmiotów. Teoretycznie, gdy przyszłość jest niepewna, to chętnych do sprzedaży firmy powinno być całe mnóstwo. Czy tak jest w rzeczywistości?
Od pewnego czasu na polskim rynku telekomunikacyjnym można obserwować większą aktywność jeśli chodzi o M&A. Jednym z powodów jest pojawienie się tak agresywnego gracza, jakim jest Iliad (grupa Play), który – jak wielu wskazuje – jest gotów zaoferować właścicielom przejmowanych firm atrakcyjniejsze warunki niż to, czego mogli się spodziewać rok, czy dwa lata temu. To zaś zmobilizowało innych graczy do działania, by grupa Play nie zgarnęła „najlepszych kąsków”. Nawet jeżeli jest oczywiste, że nawet Iliad nie wykupi wszystkich lokalnych ISP, ani nawet połowy z nich. Jednak dziś, jak zauważa w rozmowie z TELKO.in Tomasz Kowal z Orange, klimat sprzyja temu, by zbadać możliwości zmonetyzowania „dorobku swojego życia”, co też czyni wielu mniejszych i średnich operatorów. I niekoniecznie wiąże się to od razu z chęcią sprzedaży spółki czy sieci.
Maciej Jojczyk, radca prawny w kancelarii Brightspot, zauważa, że sytuacja na rynku sprzedaży sieci jest dziś bardziej interesująca i dynamiczna niż kiedykolwiek wcześniej. Wskazuje on, że ma na to wpływ kilka czynników. Pierwszym z nich jest inflacja. Koszty operatorów rosną a możliwości przenoszenia ich na ceny abonamentów są ograniczone. Stąd spadek rentowności wielu przedsiębiorstw i poszukiwanie perspektywy wyjścia z biznesu. Drugim powodem jest realizacji programów KPO i FERC. Wielu operatorów boi się, że „zostanie zabudowanych” dzięki dużym pieniądzom płynącym z unijnego budżetu do największych firm telekomunikacyjnych. Trzecim powodem jest (wspomniana wcześniej) duża aktywność kupujących. Aktualnie na rynku sprzedający mogą wybierać między potencjalnymi kontrahentami. Jeszcze rok temu było ich istotnie mniej. Czwartym powodem jest zmęczenie właścicieli biznesem i poszukiwanie innego sposobu na życie zawodowe. Biznes telekomunikacyjny jest wymagający. Konieczność świadczenia usługi 24 godziny na dobę, problemy z personelem, kolejne obowiązki regulacyjne, dumpingowe ceny konkurencji i niekończące się inwestycje potęgują poczucie frustracji.
– Do tego wielu operatorów nie ma sukcesorów, którym mogliby powierzyć dalsze losy swoich firm. Stąd myśl o sprzedaży. Ostatni znaczący, moim zdaniem, czynnik, to efekt myślenia grupowego albo może inaczej: efekt kuli śniegowej – „inni się sprzedają, więc ja też to rozważę” – uważa Maciej Jojczyk.
Jednym z podmiotów na rynku, który należy do najaktywniejszych kupców i przejął już ok. 20 lokalnych ISP jest Fixmap. Wielu operatorów zadaje pytanie, jaki ma cel firma założona przez Piotra Muszyńskiego, byłego wiceprezesa Orange, i zastanawiają się, kiedy i komu sprzeda swe aktywa.