Oczywiście w przywracaniu „telekomunikacyjnej normalności“ sporą rolę jako tymczasowa alternatywa odgrywają Starlinki. Na Ukrainie działa ich ponad 42 tys., A to głównie dzięki wsparciu partnerów międzynarodowych Ukrainy z USA i Europy. To właśnie Starlinki umożliwiają w miarę szybkie uruchamianie łączności na terenach wyzwalanych, co pomaga koordynować władzom lokalnym prace przy przywracaniu usług, uruchomianiu szpitali czy szkół.
Na pytanie, który z operatorów mobilnych na Ukrainie poniósł największe szkody w wyniku rosyjskiej inwazji, Stanislav Prybytko odpowiada, że był to Vodafone. To dlatego, że ten telekom dysponował największą siecią masztów we wschodzie Ukrainy, gdzie działania wojenne prowadzone są najintensywniej.
– Kyivstar największą grupę klientów ma na zachodzie Ukrainy, a Lifecell miał mniej więcej podobną liczbę abonentów we wschodnich i zachodnich obszarach kraju – wyjaśnia przedstawiciel Ministerstwa Transformacji Cyfrowej Ukrainy.
Walka z biurokracją
Stanislav Prybytko podkreśla, że rząd ukraiński podjął też działania był znacznie uprościć administracyjne procesy związana z uruchamianiem stacji bazowych czy ich odbudową. W takich sytuacjach bowiem operatorzy muszą przygotować odpowiednią dokumentację, koordynować działania z różnymi organami i uzyskać dziesiątki pozwoleń.
– Udało nam się skrócić ten okres biurokratycznych formalności o połowę – podkreśla Stanislaw Prybytko.
Pytam więc, ile zajmuje czasu zajmuje operatorowi na Ukrainie uruchamia stacji bazowej, od kiedy wystąpi o takie pozwolenie. Mówię, że w Polsce może trwać to dwa lata.
– To bardzo dobry wynik – zachwyca się Stanislaw Prybytko. – U nas normalnie mogło to trwać nawet dziesięć lat. W dużym stopniu zależy to od regionu, w którym o pozwolenie występuje operator. W niektórych obszarach zajmuje to cztery lata, w innych pięć czy sześć. Zdarza się, że i dłużej – odpowiada Stanislaw Prybytko.
– To jak w takiej sytuacji radzą sobie operatorzy komórkowi na Ukrainie ze stawianiem masztów? – pytam.
– To inwestycje długookresowe i uruchomienie stacji bazowych to proces ciągły. Niezależnie od tego jak długo trwa proces załatwiania pozwolenia na postawienie konkretnego masztu, w obszarach wyzwolonych czy przyfrontowych najważniejsze jest, by usługi były świadczone w sposób ciągły i ludzie mieli możliwość korzystania z telefonów i internetu – odpowiada Stanislaw Prybytko.