Obaw jest wiele
Propozycja ta na razie nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem przez operatorów. Nie tak bowiem łatwo dojść do konsensusu, kto i w jakiej wysokości miałby ponosić koszt przygotowania i wdrożenie takiego narzędzie. Pojawiają się też obawy, że ci co zapłacą najwięcej będą w rzeczywistości mieli kontrolę nad narzędziem.
Wczoraj w podobnym tonie swą opinię przedstawiła Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej. Według Izby, pomijając już nawet trudną do wyobrażenia koncepcję wypracowania wspólnej specyfikacji przez operatorów różnego typu, to współfinansowanie i wspólne utrzymywanie rozwiązania przez rynek lub niekomercyjne izby gospodarcze wydaje się postulatem bez większych szans na realizację.
– Postawmy sprawę jasno – w jednym z wariantów (mocno dyskutowanym w poniedziałek) UKE oczekuje, by to rynek opracował narzędzie służące do uzasadniania reklamacji na jakość usług operatorów. Mówiąc dosadniej: urząd proponuje, by operatorzy sfinansowali linę, na której można ich powiesić. I jakakolwiek troska o konsumenta jest zrozumiała, tak trudno postrzegać realizację tego zadania przez rynek, zamiast przez UKE. Wystarczy zerknąć wstecz na kilka lat nieskutecznych konsultacji branżowych w kwestii monitorowania jakości i uczciwej reklamy – pisze KIKE.
Według KIKE zadanie kontrolne powinno realizować UKE, a pomysł przenoszenia kolejnych zadań i kosztów na operatorów przesłonił głębszą refleksję nad problemem. Izba obawia się też, że kilku zainteresowanych graczy wykorzysta inicjatywę UKE do promowania własnych rozwiązań do badania jakości sieci.