Udany finisz w końcówce roku rozbudza apetyty w Orange

Optymizmem może napawać też Orange rosnący popyt na łącza światłowodowe. W ciągu 2020 r. liczba klientów tych usług wzrosła o 39 proc.,  dzięki 205 tys. przyłączeń netto w 2020 r. W samym IV kwartale liczba aktywacji usług światłowodowych netto wyniosła 63 tys., po raz kolejny bijąc rekord kwartalny. W sumie na koniec ub. r. Orange miał 725 tys. klientów usług światłowodowych, a ich udział w całkowitej bazie klientów internetu stacjonarnego osiągnął 27 proc. To ostatnie bardzo cieszy zarząd operatora, bowiem klienci usług światłowodowych generują najwyższy średni przychód na ofertę, głównie ze względu na większy udział usługi telewizyjnej, rosnącą popularność większych prędkości usługi światłowodowej za dopłatą oraz coraz większy udział klientów z domków jednorodzinnych (gdzie cena usługi jest wyższa w celu pokrycia wyższego kosztu budowy sieci). W tej sytuacji Orange mniej może się martwić, że topnieje mu baza klientów korzystających z miedzianych łączy szerokopasmowych – ich liczba spadła względem poprzedniego roku o 152 tys.

Z mobilnych usług Orange korzysta już 15,8 mln klientów, podczas gdy na koniec 2019 r. baza sięgała niespełna 15,3 mln. Operatora cieszy szczególnie fakt, że zanotował spory wzrost liczby klientów komórkowych usług abonamentowych, która w ub. r. zwiększyła się w o 655 tys., tj. 6,4 proc. rok-do-roku. W ofertach głosowych, liczba aktywacji netto wyniosła 347 tys. i była najwyższa od dwóch lat, co  – jak tłumaczy operator – było efektem wysokich wolumenów sprzedaży dla nowych klientów oraz skutecznego ograniczenia wskaźnika rezygnacji z usług.

Z drugiej strony operatorowi ubywa klientów usług pre-paid, których liczba w 2020 r. spadła do 4,9 mln, tj. o 3,7 proc. Operator twierdzi, że w tym przypadku trudno walczyć z trendem rynkowym ograniczenia mobilności spowodowanym pandemią, co niekorzystnie wpłynęło na aktywność klientów i popyt na nowe karty pre-paid. Orange pociesza się jednak, że wskaźnik ARPU z usług przedpłaconych zwiększył się o 3,4 proc do 12,7 zł (po spadku o 4 proc. w 2019 r.) w wyniku wzrostu ruchu głosowego i transmisji danych.

W stacjonarnych usługach głosowych utrata łączy netto w 2020 r. została przez Orange wyhamowana do 210 tys. (wobec 298 tys. w 2019 r.). Operator nie ukrywa, że był to korzystny wpływ pandemii, który zmniejszył wskaźnik rezygnacji z usług. Zasadnicze trendy jednak prawie nie uległy zmianie: nadal rosła liczba klientów usług telefonii internetowej (VoIP), które wchodzą w skład pakietu Orange Love.

– Wywołany przez COVID-19 kryzys przetestował naszą zdolność adaptacji do dynamicznie zmieniających się warunków zewnętrznych. Zdaliśmy ten test. Osiągnęliśmy postawione cele finansowe, przełamując wieloletnie negatywne trendy i powracając na ścieżkę wzrostu: rentowność operacyjna rosła przez trzy ostatnie lata, a przychody – przez dwa. Jednocześnie mamy świadomość, że pewne obszary wymagają dalszej pracy, czym zajmiemy się w zaktualizowanej strategii, którą przedstawimy w drugim kwartale – komentuje wyniki Julien Ducarroz, prezes Orange Polska.

Były i porażki

Nie oznacza to jednak, że wszystkie projekty, których Orange podjął się w ostatnich latach zakończyły się sukcesem. Jako największą porażkę Julien Ducarroz wymienia Orange Finance. Według niego, projekt był oparty na złych założeniach, ze złym partnerem, co zweryfikowało życie. Operator jednak nadal wierzy w synergię, jaką mógłby osiągnąć z właściwym partnerem finansowym i zamierza opracować nową koncepcję działania w tym obszarze. 

Julien Ducarroz przyznaje też, że operator nie jest też zadowolmy z obecnych efektów, jakie przynosi sprzedaż smartfonów i urządzeń elektronicznych. –  Dziś 50 proc. smartfonów w Polsce klienci kupują poza kanałem operatorskim. Jako Orange mamy potencjał, by poprawić nasz udział w tym kawałku tortu – uważa Julien Ducarroz.

Nie zadowalają go też wyniki, jakie osiąga Orange Energia, czyli sprzedaż energii. W jego ocenie biznes ten ma ciagle zbyt małą skalę. Ma to zmienić nowa strategia, w której duży nacisk ma być położony na odnawiane źródła energii. 

Uważa też, że Orange ciągle ma dość słabą pozycję w kanale e-commerce. Tylko 14 proc. sprzedaży jest realizowane online. Tymczasem w marcu i kwietniu w czasie pandemii wskaźnik ten wzrósł do 28 proc., co wiązało się z tym, że Orange musiał zamknąć większość punktów sprzedaży. Według Ducarroza to pokazuje, jaki w tym obszarze jest jeszcze niewykorzystany potencjał. – Trzeba też pamiętać, że handel będzie się mocno w najbliższym czasie zmieniać. Kanały cyfrowe będą coraz ważniejsze. Trzeba to uwzględnić w naszych działaniach zapowiada Julien Ducarroz. 

Podkreśla jednak, że podjęta przez operatora przed kilkoma laty kluczowa decyzja o znaczących inwestycjach w sieć światłowodową była właściwa. Obecnie w jej zasięgu znajduje się 5 mln gospodarstw domowych, to zaś oznacza, że jej wysycenie sprzedanymi usługami na koniec ub. sięgnęło 15 proc. w porównaniu z 12 proc. rok wcześniej. A w 2017 r. wskaźnik ten wynosił zaledwie 8,7 proc.

– Zachęceni dużym popytem wśród klientów, planujemy dalsze inwestycje w tym obszarze, ale już w innej formule. Realizacja projektu Fiber Co postępuje zgodnie z planem – podkreśla Julien Ducarroz.

Orange wierzy, że uda mu się  wyłonić inwestora dla tego projektu światłowodowego w pierwszej połowie 2021 roku. FiberCo nie będzie wchodzić w skład grupy Orange, a jej celem będzie  budowa sieci dostępowej FTTH do około 1,7 mln  gospodarstw domowych w Polsce, głównie na obszarach bez istniejącej infrastruktury szybkiego internetu. Rozważana opcja zakłada wniesienie przez Orange Polska już istniejącej infrastruktury światłowodowej dla około 0,7 mln gospodarstw domowych, możliwych do podłączenia do sieci.

Podając liczbę 5 mln gospodarstw domowych w zasięgi sieci FTTH, Orange uwzględnia też infrastrukturę innych, kilkudziesięciu operatorów, z którymi ma podpisane umowy hurtowe. Dzięki ich sieciom dociera do około 1 mln punktów adresowych. 

– Osiągnęliśmy wszystkie cele finansowe zawarte w strategii Orange.one, przywracając wzrost przychodów i rentowności operacyjnej. Od 2017 roku nasze przychody zwiększyły się o ponad 4 proc. – mówi Jacek Kunicki, członek zarządu Orange Polska ds. finansów.

 – Wskaźnik saturacji, jako osiągamy na sieciach naszych partnerów jest znacznie niższy niż na naszej infrastrukturze. Nie oznacza to jednak bynajmniej, że te sieci są gorsze pod względem technologicznym. Zaczęliśmy na nich oferować usługi później niż z wykorzystanim naszej sieci i stąd ta różnica – wyjaśnia Jacek Kunicki

Zarząd Orange Polska zakłada, że w tym roku będzie notował dalsze wzrosty w podstawowych usługach telekomunikacyjnych (konwergentnych, komórkowych i szerokopasmowych), wzrost przychodów z usług IT i integracyjnych. Spodziewa się oczywiście, że decyzje regulacyjne o obniżce stawek MTR i FTR będą miały niekorzystny wpływ na przychody, ale – jak podkreśla – jedynie ograniczony wpływ na rentowność. Ponadto, spodziewa się dalszej presji na wysokomarżowe usługi tradycyjne (stacjonarne usługi głosowe, detaliczne i hurtowe).