Gra prosta zasada popytu i podaży, przy czym głowną rolę odgrywają tutaj operatorzy kończący połączenie: koniec końców, to oni decydują, czy dane połączenie przyjąć. Nasi operatorzy mobilni zapewne uważnie patrzą na ten fragment rynku, a jeżeli będą chcieli, to przecież istnieje wiele rozwiązań pozwalających na eliminację „tanich” ofert.
Różnicowanie MTR, to nie polski wynalazek. Jak to się sprawdza w innych krajach?
Różnicowania w Europie zaczęły się stosunkowo niedawo, na początku 2015 roku. Wprowadzano je sukcesywnie – kraj po kraju. Są kraje, gdzie różnice w cenach pozostały niewielkie, ale także takie, gdzie są bardzo wysokie; nawet 10-krotne. Większe różnice w cenie skłaniają rynek do oferowania większej liczby ofert terminacyjnych. Inna sprawa, że te oferty bywają różnej jakości i potrafią działać bardzo krótko. To taki urok rynku hurtowego.
Nie ma mowy o embargo na sieć operatora, który ma bardzo wysokie stawki terminacyjne?
Dla każdego operatora najważniejsze jest, żeby każde połączenie doszło do skutku, bo wtedy się zarabia pieniądze. Ale operator macierzysty może przecież zdalnie przekierować ruch np. roamingowy swoich abonentów od jednej sieci do drugiej i w tej sposób negocjować ceny (takie rozwiązanie nazwa się roaming steering). Jeżeli w takim wypadku tylko jedna sieć w danym kraju różnicuje stawki, albo jej stawka znacznie odbiega od innych, to jest bardzo prawdopodobne, że nie dostanie ona żadnego ruchu. Rynek nie znosi próżni. Im więcej stawek, tym większe tendencja pośród operatorów, by szukać "niestandardowych" sposobów terminacji połączeń.
Inaczej wygląda sprawa jeżeli stawki wszystkich operatorów w danym kraju są zbliżone (taki model mamy w tej chwili w Polsce). Wtedy pozostają indywidualne negocjacje... nie zawsze skuteczne. Takie ustalenia toczą się bezpośrednio między operatorami komórkowymi. My widzimy tylko skutki końcowe.
Różnicowanie MTR przekłada się na interesy takich operatorów, jak TATA?
Różnicowanie MTR oznacza wyższy poziom komplikacji rozliczeń. Już dzisiaj trzeba obsłużyć kilkaset kierunków i kilkaset różnych stawek. Różnicowanie MTR oznacza dalszy poziom złożoności. W Bułgarii – ostatni przykład różnicowania w Europie – stosuje się koszyk czterech stawek, w zależności od kraju pochodzenia połączenia. Rośnie więc komplikacja bilingów, potrzeba także sprawnych systemów antyfraudowych, żeby wyłapać nieprawidłowe połączenia. W sumie to jest korzystne dla firm takich jak TATA Communications, które są specjalistami na tym rynku i obsługują także ruch międzynarodowy na zlecenie operatorów.
Jak w ogóle wygląda rynek hurtu zagranicznego w Polsce, jeżeli chodzi o wolumeny?
Długoterminowo w Europie widzimy znaczący wzrost minut związany z regulacją roamingową.