400 mln zł nie warto blokować chyba nawet, gdyby ktoś miał plan sądownego odzyskiwania tych pieniędzy. Finansowe zabezpieczenie zwracane jest uczestnikowi tylko w wypadku przegranej w postępowaniu lub z przyczyn leżących po stronie administracji publicznej (np. odwołania lub unieważnienia postępowania). Jeżeli administracja będzie zdeterminowana, to fiasko zbliżającej się aukcji jest mało prawdopodobne.
Chociaż możliwe jest działanie MNO poprzez spółki zależne – doświadczenie inwestycyjne i uzupełniające zasoby częstotliwościowe można dokumentować na poziomy grupy kapitałowej – to w praktyce wiele to nie zmienia, ponieważ sankcja finansowa (koniec końców) dotknie właściciela, ponieważ ktoś musi wyłożyć gotówkę na wadium i na depozyt. Według nas, w przeciwieństwie do postępowania z 2014 r., kto złoży wstępną ofertę w I rundzie będzie realnie zainteresowany pasmem. Kto nie będzie, ten w ogóle nie złoży oferty wstępnej (lub ewentualnie nie przystąpi do aukcji).
Gdyby jednak okazało się, że hazardowanie kwotą 182 mln zł (lub wyższą) ktoś uzna za opłacalne, to teoretycznie może przerwać aukcję poprzez świadome niewniesienie depozytu zabezpieczającego po pierwszym lub po kolejnych postąpieniach. Wówczas zostanie zdyskwalifikowany a aukcja rozpocznie się od nowa.
Aczkolwiek trudno wątpić, by regulator nie przygotował zapasowego środowiska do szybkiego wznowienia postępowania. Od strony technicznej reakcja na awarię wydaje się prosta, aczkolwiek może implikować dylematy formalno-prawne.
Pytanie, czy zainteresowanych na pewno będzie czterech? Najwięcej wątpliwości wyrażanych jest w stosunku do Polkomtela, który nie tylko prowadzi obecnie oszczędną politykę inwestycyjną, ale dodatkowo ma duże zasoby częstotliwości w paśmie 2600 MHz (90 MHz). Argumenty przeciw (czyli za udziałem Polkomtela), to rzekomo zbyt wysokie ryzyko pozbawienia dostępu do pasma, które będą posiadali konkurenci oraz relatywnie niska cena oferty UKE – szacuje się, że wycena na poziomie 1 mld zł wciąż oddaje realia rynkowe. Tak czy inaczej ewentualność, że Polkomtel nie złoży oferty wstępnej jest niezerowa. Co do pozostałych trzech MNO, to raczej brak sygnałów by mieli nie wziąć udziału.
Czy brak czwartego uczestnik aukcji dużo zmienia? Wydaje się, że nie. Przynajmniej w kontekście najbliższego postępowania. Strategiczne przesłanki ubieganie się o poszczególne bloki pozostają bez zmian. Żaden z uczestników aukcji nie może zdobyć więcej niż jeden blok częstotliwości. Rozdzielone zostaną bloki B, C i D, a blok A zostanie ponownie wystawiony na sprzedaż. I to akurat wydaje się dosyć istotne, ponieważ oznacza szansę dla jednego z MNO na zbudowanie poważnej przewagi w zasobach pasma C.