Kolejne poważne pytanie, jakie postawiła Komisja, to tryb procedowania w aukcji. Wedle Komisji niewiążący charakter składanych ofert, oraz relatywnie niewysokie w stosunku do ich wartości wadium zabezpieczające może „zakłócić lub ograniczyć konkurencję” („na przykład poprzez przedłużanie procedury licytacji lub prowadzenie do wyników, odbiegających od tych, które byłyby rezultatem normalnej konkurencyjnej procedury licytacji”). To zaś kłóci się z postulatem wspierania konkurencyjności na rynku.
Zastrzeżenia Komisji nie stanowią na razie formalnych nieprawidłowości. Zgodnie z procedurą polski rząd ma teraz 2 miesiące na udzielenie Komisji odpowiedzi i ewentualne wyjaśnienie wątpliwości. Jeżeli nie przekona Komisji, ta może wówczas wezwać nasz kraj do zaprzestania naruszeń prawa i dopiero wówczas ewentualnie pozwać przed Sąd Unii Europejskiej. Ten zaś będzie musiał wydać decyzję (nie wiadomo jakiej treści), od której będzie przysługiwało odwołanie. Sprawę można zatem liczyć jeszcze na co najmniej długie miesiące.
Nie da się ukryć, że zarówno ugoda ze Sferią, jak i aukcja LTE wzbudziła ogromne kontrowersje na rynku. Zwłaszcza w postępowaniu aukcyjnym można się dopatrzeć nieprawidłowości, zwłaszcza, że regulujące to postępowanie rozporządzenie została zmienione w trakcie jego trwania. W wydanym po południu oświadczeniu Ministerstwo Cyfryzacji przyznaje, że kontrowersje miał miejsce, ale weksluje odpowiedzialność na poprzedni rząd oraz poprzedniego kierownika urzędu regulacyjnego. Wskazuje, że zmiana decyzji rezerwacyjnej dla Sferii nie była bezpośrednim wynikiem ugody rządu z udziałowcami, ponieważ ugoda do niczego nie zobowiązywała niezależnego regulatora, który podjął w tej sprawie autonomiczną decyzję.
– Zauważyć przy tym należy, że obecna Minister Cyfryzacji (...) ostrzegała i głośno mówiła o swoich wątpliwościach w tym zakresie. (...) Komisja Europejska nie wyrażała wówczas wątpliwości i kładła przede wszystkim nacisk na szybkie rozdysponowanie pasma 800 MHz w Polsce – wskazuje także MC. Swoje stanowisko opublikował także UKE, ale w zasadzie głównie po to, by zadeklarować wolę współpracy z Komisją w celu rozwiania wszystkich niejasności.
Można zauważyć, że efektem postępowania jest status quo, które – obiektywnie rzecz biorąc – zapewniło pewną równowagę na rynku mobilnym. Teoretycznie postępowanie Komisji może tę równowagę wywrócić, choć w takich sytuacjach zawsze trzeba postawić pytanie, czy Komisja, lub sąd zdecydują się wydać wyrok, którego efektem będzie wyłączenie sieci telekomunikacyjnej wykorzystywanej przez miliony abonentów.
W tej sprawie można się spodziewać dosyć zgodnego frontu polskiego rządu i krajowych operatorów komórkowych (przynajmniej ich większości).