Jednym z powodów takiego stanu jest to, że zamiast na inwestycje, trwonimy nasze zyski na niepotrzebne z punktu widzenia operatora wydatki, głównie w trzech obszarach. Od wielu lat lobby organizacji zbiorowego zarządu skutecznie utrzymuje bałagan w dziedzinie praw autorskich, przez co operatorzy płacą najwyższe stawki w Europie, ale tylko niewielka część tych potężnych środków trafia do twórców. Kolejny problem to fakt, że otoczenie resortów siłowych utrzymuje absolutnie zbędne obowiązki dotyczące kancelarii tajnych i świadectw bezpieczeństwa publicznego, co przynosi nam kolejne niepotrzebne wydatki. I na koniec wydatki na zakup kontentu telewizyjnego. Krajowa Rada Radiofonii I Telewizji tkwi w letargu od kilkunastu lat i nie widzi kierunków, w których zdąża telewizja, przez co operatorzy telekomunikacyjni nie mogą skutecznie konkurować z platformami satelitarnymi i technologią IP TV. Te trzy obszary, powodują, że z naszych budżetów „znika” ok. 120 mln zł rocznie. To ok. 20 proc. środków, które cała branża przeznacza rocznie na inwestycje w sieci!
Mali i średni operatorzy kablowi spore nadzieje wiązali z konkursem POPC na dofinasowanie budowy sieci. Jak dziś oceniają jego realizację przez resort cyfryzacji i CPPC?
Trudno nam oceniać realizację konkursu, bo kluczowe dane są ukrywane. Nikt z CPPC nie powiedział dlaczego większa część obszaru Polski została wykluczona z konkursu, nie ogłoszono listy wnioskodawców, nie udzielono odpowiedzi na wiele pytań stawianych w czasie pisania wniosków.
Nie znam żadnego „małego” operatora z kablowego grona, który złożył wniosek w ubiegłorocznym konkursie. Co prawda w konkursie wzięły udział dwie tzw. „średnie” firmy (Asta-Net i Promax), ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę, która mówi o niewielkim zainteresowaniu operatorów kablowych pierwszym konkursem. Większość kolegów bardzo krytycznie ocenia zarówno jego założenia i przygotowanie, kuriozalny przebieg naboru jak i przedłużającą się ocenę. Mija przecież pół roku od zamknięcia konkursu, a oceniono zaledwie połowę wniosków. Jeden z kolegów ocenił sytuację w ten sposób: „CPPC stworzyło stwora, którego nie potrafi ujarzmić”. Niestety przedłużająca się ocena pokazuje, że dokumentacja konkursowa była nadmiernie rozbudowana. Tak więc większość z nas nie chciała ryzykować udziału w bardzo niepewnym przedsięwzięciu. Sądzę, że nie tylko kablówki z olbrzymią rezerwą podeszły do POPC. Skoro w ocenionych już obszarach wygrało tak wiele wniosków opracowanych przez firmy wywodzące się z grona wykonawców sieci telekomunikacyjnych, to widać, kto i na czym może zarobić. Na operowaniu sieciami wybudowanymi z POPC zarobku nie będzie. Kuriozalne założenia sprawiły, że w konkursie pojawiło się bardzo dużo firm spoza operatorskiego grona.