A co sprawia, że akcje rosną? Np. ogłoszenie o wypłacie dywidendy. Więc spółka ogłasza dywidendę, giełda się cieszy, menedżerowie zgarniają premię, a cała reszta owiec na giełdzie może tylko patrzeć na tę papierową grę. Faktyczny rozwój? No skoro wartość rynku wg poważnego think-tanku maleje, to trudno mówić o rozwoju. Nie zmienią tego setki tysięcy wybudowanych HP na światłowodzie ‒ są to inwestycje również finansowane długiem zaciąganym u górników w Australii albo funduszy emerytalnych w Holandii.
Kolejny kamyczek do ogródka: weźmy na tapetę Play. Ostatnio wyczytałem, że mają ponad 11 mld długu bez uwzględnienia leasingów. W bilansie mają jednakże dodatnie przepływy pieniężne – a mimo to emitują kolejne 700 mln długu na „zielone obligacje”. Dlaczego? Cóż można sobie pomyśleć? Czyżby zyski w księgach to jedno, a realna gotówka to drugie? Pytanie kolejne, dlaczego trzeba refinansować, skoro wskaźniki zadłużenia spadają np. do wartości rzędu 3x EBIDTA? Dlaczego w takim razie nie spłaca się długu w 3 lata i nie zaczyna produkować gotówki „na górkę”, tylko roluje się na kolejne 5 czy 10 lat? I dobiera gotówki, jak Kowalski w „kredycie konsolidacyjnym”?
Jeśli spojrzymy na branżę telekomunikacyjną z dystansu, widać jasno, że jedynymi firmami, które mają się jako tako, są te mniejsze. Nie kombinują z kreatywną księgowością, nie przesuwają zobowiązań jak w domino – po prostu robią swoją robotę. Dostarczają usługi, rozwijają infrastrukturę i z trudem, organicznie utrzymują się na powierzchni bez sztuczek finansowych. Pytanie jak długo jeszcze, bo „trynd” jest od wielu lat taki, żeby małych wykosić, albo żeby się sprzedali. Co zresztą się dzieje. Zmęczeni właściciele co rusz „odkładają łyżkę”, o czym czytamy w doniesieniach na TELKO.in.
Podnoszenie dywidend, wzrost liczby klientów, zajmowanie pozycji na rynku wojną cenową w stylu „rok za zero zł” i finansowanie tego wszystkiego długiem – to tylko dym i lustra. W rzeczywistości telekomunikacja w Polsce ma poważne strukturalne problemy. Pisałem to już w kilku miejscach, ale powtórzę: od monopolu TPSA przeszliśmy do przeregulowanego środowiska, które dzięki „konkurencji” (cudzysłów celowy) wcale nie ma się obecnie dobrze.
A jak ktoś wciąż wierzy, że wszystko jest w porządku, to przypominam, że na pierwszym roku studiów ekonomicznych jest taki przedmiot jak mikroekonomia. Warto czasem sięgnąć do starej książki i poczytać.