(źr.fot MMC)
Jest pan rozczarowany faktem, że do dnia konferencji nie poznaliśmy szczegółów realizacji Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa?
Piotr Muszyński, wiceprezes Orange Polska ds. operacyjnych: Nie jestem rozczarowany, ale szkoda, że tych dokumentów jeszcze nie ma. Rozumiem, że wymagają analizy i dopracowania, żeby w jak najwyższym stopniu realizowały cele Narodowego Planu Szerokopasmowego, zapewniły konkurencyjne warunki rynkowe oraz bezpieczeństwo beneficjentom. Niemniej upływ czasu gra na naszą niekorzyść. Pamiętajmy, że wszystkie inwestycje trzeba nie tylko zrealizować, ale także rozliczyć.
Uważa pan, że lepiej by było, żeby program już wystartował, czy lepiej dać rządowi jeszcze trochę czasu?
Jeżeli pyta pan, czy jakość można poświęcić dla tempa, to moim zdanie nie warto. Żaden z tych czynników nie jest mniej lub bardziej ważny. Przedsięwzięcie jest skomplikowane pod wieloma względami i dokumenty wykonawcze muszą być gotowe, żeby uruchamiać działania. Problem w tym, że zasady miały już być, wciąż ich nie ma, a mamy ściśle określone ramy czasowe na realizację POPC. Potrzebujemy jak najszybciej i jak najwięcej szczegółów.
Czy coś z tego, co usłyszał pan dzisiaj ze strony rządowej podczas panelu dyskusyjnego poświęconego POPC zwróciło pana szczególną uwagę?
Uważam, że dyskusja była na wysokim poziomie ogólności, więc wielu niespodzianek nie mogło być. Ogólne założenia budowy sieci są zgodne z wytycznymi Komisji Europejskiej. Osobiście zwróciłem uwagę na podkreślaną przez przedstawiciela Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju informację, że w nowej perspektywie finansowej rozdział środków będzie odbywał się wyłącznie na zasadzie konkursów. Tym bardziej chcielibyśmy jak najszybciej poznać dokumenty wykonawcze do POPC, żeby się do tego trybu działania przygotować.
To będą akty regulujące tylko wycinek całego obszaru inwestycji telekomunikacyjnych. Nad czym pana zdaniem rząd - i być może parlament - powinny się jeszcze pochylić, aby te inwestycje szły sprawniej? Abstrahuję od tego, czy w ogóle jest realne, by to zrobiły.
Według mnie potrzebne jest przyspieszenie procesu przeglądu wszystkich aktów prawnych, które wpływają na proces inwestycyjny. Przykładem obszaru do szybkiej weryfikacji wymagań są np. kwestie stawek za zajęcie pasa drogowego. Najważniejsze jest wyeliminowanie kolizji w różnych aktach prawnych.
Przychodzą panu do głowy jeszcze jakieś inne akty w randze ustawy do ewentualnej nowelizacji?
Na pewno ustawa o korytarzach przesyłowych, która będzie ważna nie tylko dla rynku telekomunikacyjnego, ale wszystkich dla przedsiębiorstw realizujących inwestycje liniowe.
Wspomniałbym o jeszcze jednym bardzo ważnym dokumencie, na który wszyscy operatorzy infrastruktury regionalnych sieci szerokopasmowych czekają już bardzo długo tj. stanowisku Prezesa UKE na temat warunków dostępu do tych sieci.
Usłyszeliśmy, że opracowanie ostatecznej wersji tego dokumentu zajmie regulatorowi jeszcze ok. dwóch miesięcy i pewnie tak musi być. Zwracam uwagę, że dla planowania działań zarówno operatorzy infrastruktury, jak i ich klienci powinni mieć dostęp do takiej informacji jak najwcześniej.
Sprawa nie wywoływała do tej pory większych kontrowersji. Czy to oznacza, że w waszych przewidywaniach UKE ustali stawki na racjonalnym poziomie. I dla sprzedających usługi, i dla kupujących? Orange będzie zapewne występował w obydwu rolach.
Chcę podkreślić, że nie znamy jeszcze ostatecznej wersji stanowiska UKE, ale wedle dotychczasowej komunikacji zamierzeń urzędu wydaje nam się, że regulowane stawki za usługi pozwolą zarówno operatorom infrastruktury na utrzymanie i rozwój sieci, jak i operatorom detalicznym na budowanie opłacalnych ofert na bazie usług hurtowych.
Jesteście operatorem zintegrowanym. Czy z waszej perspektywy istnieje problem konkurencji o środki publiczne na budowę sieci pomiędzy LTE a technologiami stacjonarnymi?
Dla nas problem nie istnieje. Jeśli ze środków publicznych mamy budować infrastrukturę w rejonie białych plam, to nie ma konkurencji. I tak będziemy chcieli tam ulokować - kiedy będzie w tym ekonomiczny sens - węzeł LTE, ponieważ musimy zapewnić klientom ciągłość sygnału usług mobilnych. LTE nie jest natomiast oczywistą alternatywą dla dostępu stacjonarnego, który dostarczamy inaczej, i na którym oferujemy inne usługi. Dlatego chcielibyśmy budować sieć FTTH.
Uważam, że środki publiczne powinny być wydawane z maksymalną korzyścią dla rynku i społeczeństwa, a taką maksymalną korzyść gwarantują stacjonarne sieci optyczne. LTE, to nowoczesna technologia, ale nie może zapewnić analogicznej jakości, bo w sieci komórkowej ta jakość zależy od liczby podłączonych terminali. Z siecią FTTH jest inaczej, bo gwarantuje stałe parametry jakości usług.