Wobec problemów na kluczowych segmentach hurtu głosowego (terminacja mobilna i stacjonarna) Orange Polska nie myśli o przejściu w ruchu krajowym na wymianę po stykach IP (to by mogło jeszcze bardziej obniżyć przychody, redukując liczbę punktów styku). Spółka terminuje tak połączenia w relacjach międzynarodowych, ale w kraju tylko na zasadzie trwającego od dłuższego czasu pilotażu z wybranymi operatorami.
– Musimy znaleźć w tym dla nas coś więcej. Dzisiaj dysponujemy sprawnym systemem wymiany ruchu w sieci TDM. Rozbudowa platformy IP wymagałaby od nas inwestycji, która przy zachowaniu aktualnych, regulowanych stawek terminacyjnych, nie ma dla ekonomicznego uzasadnienia. Podniesienie stawek za zakończenie w technologii IP nie byłoby jednak dobrym rozwiązaniem. Operatorzy współpracujący z Orange wybiorą drogę kierowania, która z ich perspektywy będzie najbardziej efektywna kosztowo, a przy narzuconym regulacyjnie opłatom za terminację ruchu w modelu PSI (ponad dwukrotnie niższym niż te wynikające z rozliczeń minutowych TDM) trudno będzie ich zachęcić do przejścia na nową technologię - mówi Jarosław Starczewski. – Przejście na platformę IP wymaga efektywnego systemu i starannego zaplanowania. Sparzył się na tym np. holenderski KPN, który w niedopracowany technicznie sposób próbował rozwiązania hybrydowego.
Według opinii konkurentów trudno spodziewać się, by Orange znalazł rynkową motywację do szerokiego otwarcia się na interkonekt IP. Według nich najprędzej wymusi to wewnętrzna konieczność modernizacji infrastruktury TDM, a przede wszystkim redukcji central tranzytowych. Szeroka dostępność interkonektu IP będzie oznaczała także większą konkurencję w terminacji połączeń do Orange, ponieważ łatwiej będzie wejść na ten rynek.