Będąc konsekwentnym, powinien kontynuować batalię prawną, która – przynajmniej teoretycznie – może się zakończyć roszczeniem o odszkodowanie wobec tego samego skarbu państwa. Tyle, że w najlepszym razie za kilka lat. Oczywiście, z roszczeniami wobec skarbu państwa może – w przypadku niekorzystnej dla siebie decyzji – wystąpić również T-Mobile.
Z punktu widzenia układu sił na rynku oznaczałoby to dwie sieci LTE800 na zasobach 2 x 10 MHz i dwie na zasobach 2 x 5 MHz. Ten układ może sie utrwalić, bo nie widać dzisiaj wyraźnej motywacji operatorów do współdzielenia pasma.
Regulator może też zrobić T-Mobile niespodziankę: pozostawić Playa na bloku D, a T-Mobile przydzielić blok po NetNecie. Uznając np. że Play faktycznie nabył już prawa do częstotliwości (bo dostał rezerwację na blok D i za nią zapłacił), że przeniesienie było by z naruszeniem jego praw, realną podstawą do roszczeń odszkodowawczych. I że to jest ważniejsze, niż dwa sąsiednie bloki dla T-Mobile oraz wzrost kosztów jego współpracy z Orange. Ciekawe jest, co w takiej sytuacji zrobi T-Mobile? Czy odbierze rezerwację? Operator starannie unika publicznych deklaracji, co do swoich planów. Dzięki temu UKE (i Ministerstwo Cyfryzacji) nie mogą być pewne wpływu 2 mld zł.
Na rynku nie ma jednomyślności, jaka jest dla T-Mobile najlepsza droga w przypadku niekorzystnej decyzji UKE. Zrezygnować z bloku D, oszczędzić 2 mld zł na rezerwacji i kolejne 300 mln zł (choć podawane są różne liczby) na modernizacji współdzielonego radiodostępu? Zbudować wtedy, jak Play, LTE800 na bloku 5 MHz, lub zbudować z Play wspólny blok 2 x 10 MHz? Albo zbudować z Orange wspólny blok 2 x 15 MHz?
Czy może jednak objąć oba, choćby odseparowane bloki? Mimo wszystko zwiększy to pojemność sieci. Tymczasem można dalej negocjować z UKE i konkurentami rearanżację pasma, lub czekać na pojawienie się techniki agregacji odseparowanych nośnych w paśmie 800 MHz.
W grupie Deutsche Telekom obowiązuje paradygmat „najlepszej sieci na rynku”, a to implikuje zbieranie wszelkich zasobów częstotliwościowych. Pytanie, czy za wszelką cenę, i czy 2,3 mld zł nie zostało uznane za cenę zbyt wysoką? Czysta intuicja podpowiada, że T-Mobile obejmie każde dwa bloki, jakie będą do wzięcia. Jasna deklaracja tego faktu byłaby jednak zbyt komfortowa dla regulatora i mogłaby przekreślić szansę na aranżację pasma po myśli T-Mobile. Regulator pewności mieć nie może. Pytanie jest, czy chce dżentelmeńsko pozwolić T-Mobile na ostateczną decyzję objęcia drugiego bloku, czy też... podejmie ją za niego? Czy zaryzykuje, że do państwowej kasy jednak nie wpłynie przewidziane na ten rok z aukcji 2 mld zł?
Procedura postępowania rezerwacyjnego tego nie przewiduje, ale utarła się praktyka, iż zwycięzca postępowania częstotliwościowego otrzymuje z UKE sygnał, że decyzja rezerwacyjna jest gotowa i co zawiera. Dzięki temu operator ma np. możliwość szybko wycofać wniosek i zrezygnować z przydziału. Nieoficjalnie z T-Mobile można usłyszeć, że tym razem może być inaczej.