Rezerwacyjne Las Vegas

Aktualizacja 20.05 10:00

Już po opublikowaniu tej analizy zwrócona nam uwagę na jeszcze jeden scenariusz, którego prawdopodobieństwa chyba nie docenialiśmy. Opisujemy je zatem poniżej, jako...

Totalne przemieszczenie

UKE może zastosować jeszcze jeden manewr, który rozwiązuje sporą część problemów, jakie są związane z aranżacja częstotliwości 800 MHz – alokować zarówno Playa, jak i T-Mobile. Playowi przyznać tzw. blok C przylegający do zasobów Orange, a T-Mobile bloki D i E. Dzięki temu Play – tak, jak chce – unika objęcia bloku po NetNecie. T-Mobile dostaje dwa ciągłe bloki, jak sobie tego życzy. W tym blok E, z którym – wedle T-Mobile – wszystko jest w porządku pod względem prawnym (to by było rozstrzygnięciem sporu interpretacyjnego z Playem). W tym scenariuszu Play jest zadowolony. T-Mobile jest zadowolone umiarkowanie, bo dostaje dwa ciągłe bloki i jest strategicznie bezpieczne. Nie są to jednak bloki obok Orange, więc operatorzy muszą wynegocjować zasady modernizacji wspólnego radiodostępu. Przy czym wartość tych inwestycji publicznie komunikowana przez operatorów zaraz po zakończeniu aukcji stanowi dla każdego 5-10 proc. opłat za częstotliwości. Kwota niemała, ale do przełknięcia wobec rozstrzygnięcia kluczowych dla wszystkich graczy problemów. Jak można się nieoficjalnie dowiedzieć na decyzję UKE poczekamy nieco dłużej, niż się wydawało.

Formalnie do końca miesiąca, a nieoficjalnie – być może – do najbliższego poniedziałku potrwa rozpatrywanie odwołań od decyzji o przydziale częstotliwości radiowych po zeszłorocznej aukcji 800/2600 MHz. Tak jak bezprecedensowa była sama aukcja, tak bezprecedensowy może sie okazać sam proces przydziału częstotliwości, gdzie interesariusze mniej negocjują, a bardziej siedzą przy pokerowym stoliku. Stawką jest blok radiowy wart 2 mld zł.

Prezes UKE będzie musiał podjąć decyzję o aranżacji pasma 800 MHz, która nie spodoba się co najmniej jednemu ze zwycięzców aukcji LTE.
(źr.TELKO.in)

Podstawowy problem procedury odwoławczej pamiętamy: T-Mobile jest gotów objąć wolny po rezygnacji NetNetu blok (tzw. blok E), ale pod warunkiem, że będzie położony obok bloku, który T-Mobile wygrał bezpośrednio. To oznacza konieczność przeniesienia Playa z bloku, na który ma już przydział (tzw. blok D), na blok, z którego – teoretycznie – zrezygnował NetNet. Play nie chce, bo obawia się, że rezygnacja NetNetu mogła być prawnie wadliwa.

To tylko jedna z wersji status quo. Niektórzy uważają, że Urząd Komunikacji Elektronicznej tak naprawdę niczego jeszcze nie przydzielił i stanie się to dopiero w ramach procedury odwoławczej. Albo, że nikt nie wnioskuje, ani nie wnioskował o przydział konkretnego bloku, bo bloki są przecież zanonimizowane (bez dokładnego określenia zakresu), a o konkretnej lokalizacji danego operatora w spektrum decyduje tylko i wyłącznie UKE. Takich subtelności jest dużo więcej.

W praktyce T-Mobile chce dwóch bloków, aby zaoferować w sieci LTE800 usługi nie gorsze, niż Orange. Chce alokacji swoich częstotliwości, aby bez dodatkowych inwestycji mógł wykorzystywać współużytkowane z Orange urządzenia radiodostępu. Play zaś obawia się długoletniej prawnej wojny z NetNet o blok E, względnie chce wymóc na T-Mobile ustępstwa we współpracy roamingowej.

Argument T-Mobile o wyższej efektywności dwóch obok siebie położonych bloków wydaje się dosyć oczywisty. Mniej oczywiste jest powołanie na wyższe koszty współdzielenia sieci z Orange. Sprawa oczywista dla tych dwóch operatorów, ale niekoniecznie dla UKE. Regulator musi określić maksymalne korzyści dla rynku z aranżacji pasma, ale na tle niezwykle złożonej sytuacji prawnej. Nie tylko bieżącej sytuacji T-Mobile i Playa, ale w ogóle postępowania na częstotliwości 800/2600 MHz, w którym precedens gonił precedens, o jakim nie śniło sie autorom Prawa telekomunikacyjnego.

UKE już jakiś czas temu stanowczo zapowiedziało, że do czasu opublikowania decyzji rezerwacyjnych nie będzie udzielać informacji o swojej ocenie sytuacji. Można zatem tylko spekulować, a realne możliwości – jak się zdaje – trzy.

Tak, jak chce T-Mobile...

Prezes UKE może uznać argumentację T-Mobile o wyższej efektywności wykorzystania pasma poprzez przydział sąsiadujących bloków właśnie dla tego operatora. Jednocześnie musiałby odrzucić argumentację Playa, że blok z którego zrezygnował NetNet ma istotną wadę prawną. Względnie musiałby uznać, że może i wada jest, ale to nie przeważa nad korzyściami ze skomasowania pasma przez T-Mobile. Wówczas ten operator bez dalszych dyskusji zapłaci kolejne 2,022 mld za drugi blok, co jest ważne z punktu widzenia bieżących interesów budżetu państwa. Ciekawe, co z tym fantem zrobiłby Play?