Przygraniczny ruch mobilny pod kontrolą

Prawie 200-krotnie wzrósł wolumen transferu danych w rejonie przygranicznym w sieci Orange Polska. Przeszło 100-krotnie wzrosła długość prowadzonych w tym rejonie rozmów głosowych, a 60-krotnie liczba wysyłanych SMS. Na podobny wzrost ruchu wskazują także inni operatorzy mobilni. Starają się zwiększyć pojemność swoich sieci, ale i z powodów technicznych, i z powodów formalnych nie jest to takie proste. Obecnie ruch sieciowy wydaje się pod kontrolę, ale trudno ocenić, czy fala uchodźców znowu nie wzbierze.

 
(źr. TELKO.in)

– Wedle bieżących danych zestawionych z sytuacją sprzed wojny wolumen transferu danych w rejonie przy granicy Polski z Ukrainą wzrósł z 1,8 GB do 395 GB. Łączna długość rozmów telefonicznych skoczyła z 9 godz. go 966 godz., a liczba SMS z 6 tys. na 367 tys. – informuje Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Orange Polska.

Podobna jest skala wzrostu ruchu w sieci Play.

– Podaję dane z początku tego tygodnia, które dobrze oddają tendencję. Transmisja danych była znacząca już wcześniej, a od czasu wybuchu wojny wzrosła 70-krotnie. Jeśli chodzi o pozostałe statystyki to zaobserwowaliśmy prawie 140-krotny wzrost połączeń głosowych (ruch generowany przez ukraińskich subskrybentów zarejestrowanych w Play) i 10-krotny wzrost liczby SMS-ów – mówi Ewa Sankowska-Sieniek z P4, operatora sieci Play.

Jakub Chajdak z biura prasowego T-Mobile Polska podaje 25-proc. wzrost ruchu głosowego w swojej sieci, 3-krotny wzrost ruchu SMS oraz nieznaczny wzrost wolumenu transmisji danych. Różnice w porównaniu do danych, jakie przedstawiają Orange i Play wynikają z innego ujęcia danych – geograficznie (bardziej rozproszony obszar) i w czasie (bardziej uśrednione).

Według Wojciecha Jabczyńskiego, szczyt ruchu miał miejsce dwa, trzy dni temu i obecnie nie wykazuje znaczących, trwałych wzrostów. Z punktu widzenia operatora, od strony technicznej sytuacja wydaje się opanowana. Przynajmniej póki fala uchodźców znowu nie wzbierze. Podobne opinie wyrażają także przedstawiciele pozostałych MNO.

Stacje przy granicy były bardzo obciążone przez kilka pierwszych dni wojny – zanim ruszyła logistyka i imigranci zaczęli być sprawnie odbierani z okolic przejść granicznych. Teraz ruch znacznie się zmniejszył tuż przy granicy. W najbliższym czasie planujemy uruchomienie mobilnych stacji bazowych na terenie województwa lubelskiego i podkarpackiego w pasie przygranicznym. Uciekający z Ukrainy szybko przemieszczają się w głąb kraju i zaczynamy obserwować zwiększony ruch na stacjach obsługujących dworce kolejowe oraz punkty recepcyjne. Na przykład po uruchomieniu w centrum Warsaw Ptak Expo pod Nadarzynem noclegowni na 10 tys. osób ruch na okolicznych stacjach wzrósł znacząco. Tak więc teraz „spoty” zwiększonego ruchu pojawiają się w głębi kraju. To musimy monitorować i szybko reagować – mówi Ewa Sankowska-Sieniek.

Na samej granicy bardzo wiele ukraińskich telefonów pozostaje w macierzystych sieciach (nadają z pełną mocą) i nie zajmuje pojemności w sieciach polskich.

By jednak odciążyć mobilną sieć data, Orange na przykład uruchamia lokalnie hotspoty WiFi (podobnie Play i T-Mobile), ale przede wszystkim uruchamia mobilne stacje bazowe. Pierwsze zaczęły działać w Medyce i Horodle. Na uruchomienie czekają kolejna dwa urządzenia. Korzystać z nich mogą także klienci T-Mobile, ponieważ akcję koordynuje Networks! czyli wspólna firma utrzymaniowa obu operatorów. Niezależnie od tego T-Mobile uruchomił mobilną stację także w Dorohusku.