Włączenie do oferty telewizyjnej OTT podstawowych kanałów na zasadzie „must carry, must offer”, to najbardziej spektakularny ruch Playa na rynku telewizyjnym. Operator wierzy, że ma prawne podstawy do tego kroku, a bez kompletnych pakietów telewizyjnych nie wyobraża sobie skutecznej konkurencji na masowym rynku telewizyjnym. Oferta „na życzenie”, zwłaszcza z atrakcyjnymi produkcjami, również jest bardzo ważna w jego strategii, ale pakiety programowe nadal są niezbywalnym produktem na platformach telewizyjnych. O ostatnich wydarzeniach i strategii produktu TV rozmawiamy z Honoratą Zachwatowicz i Arturem Dominiakiem z Playa.
(wywiad przeprowadzony jeszcze przed decyzją Playa o włączeniu do pakietów programowych podstawowych kanałów trzech największych nadawców)
ŁUKASZ DEC, TELKO.in: Co słyszą podmioty, które chciałyby legalnie reemitować najpopularniejsze kanały naziemnej telewizji cyfrowej przez internet? Pytam głównie o TVP, TVN i z Polsatem. Dlaczego nie chcą się godzić na reemisję na platformach OTT?
HONORATA ZACHWATOWICZ, Kierownik Działu Rozwoju TV i Video w P4: Oficjalna wykładnia jest taka, że nadawcy głównych kanałów sami nie dysponują prawami do takiej dystrybucji wobec audycji, jakie kupują, aby budować zawartość kanału TV. Według nich, to jest pole eksploatacji, którego nie obejmują umowy licencyjne.
ARTUR DOMINIAK, Dyrektor Departamentu Usług dla Domu: To na pierwszy rzut oka wydaje się logiczne, bo prawa do strumieniowania programów w internecie, to dodatkowy koszt. Jeżeli ktoś tego nie planuje robić, to rzeczywiście może nie dysponować odpowiednimi prawami. Nie jest to jednak ostateczny argument.
Licencje na strumieniowanie są chyba co do zasady dostępne?
HONORATA ZACHWATOWICZ: Oczywiście. Nadawcy innych kanałów (m.in. Fox, BBC, National Geographic) jakoś sobie z tym radzą i nie ograniczają internetowych pól eksploatacji. Poza tym krajowi nadawcy sami są producentami wielu audycji w swoich kanałach, więc to oni określają pola eksploatacji.
Jeden z waszych konkurentów udostępnia kompletny programming na platformie IPTV i to nie tylko we własnej sieci. Prawdopodobnie (bo nie wiem tego dokładnie) dzięki systemowi CDN. Nie myśleliście budowanie własnej sieci CDN, która – być może – rozwiązałaby problemy z reemisją?
HONORATA ZACHWATOWICZ: Nadawcy powołują się na argument, że „must carry, must offer” działa tylko w sieci zamkniętej, ale polskie regulacje prawne nie pozwalają na stawianie takiego warunku. Potwierdzają to orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Naczelnego Sądu Administracyjnego, jak też działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Koszty budowy CDN nie zawsze łatwo ekonomicznie uzasadnić.
ARTUR DOMINIAK: Takie rozwiązanie zresztą może być różnie interpretowane na gruncie praw autorskich. Ale znów: prawa autorskie mają się nijak dla realizacji obowiązku „must carry, must offer” i nie mogą uzasadniać odmowy reemisji.
Czy w dyskusjach z nadawcami nie pada nic na temat bezpieczeństwa transmisji internetowej? – rzekomo łatwej do przechwycenia i nielegalnego udostępniania.
HONORATA ZACHWATOWICZ: Taka argumentacja byłaby łatwa do obalenia. Współczesne dekodery są urządzeniami, które obsługują techniki zabezpieczenia i szyfrowania transmisji. Dlatego teoretycznie chodzi tylko o prawa autorskie. Przynajmniej oficjalnie.