Jeśli natomiast chodzi o segment komórkowy, to na koniec czerwca tego roku Orange obsługiwał 15,487 mln kart SIM, tj. o 3,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Liczba klientów abonamentowych zwiększyła się w II kw. 2020 r. do 10,504 mln – o 162 tys., tj. 4,6 proc. rok do roku. W segmencie usług pre-paid operator przez rok stracił netto 113 tys. kart SIM, tj. 2 proc. Głównie w wyniku znacznie niższej liczby aktywacji nowych kart. Było to konsekwencją związanego z pandemią ograniczenia działalności przez drobnych przedsiębiorców oraz znacznie niższego wolumenu sprzedaży dla obcokrajowców.
Zarząd Orange przypomina też, że wobec opóźnienia w przydziale częstotliwości w paśmie C, w lipcu uruchomił usługę 5G w wydzielonej części pasma 2,1 GHz w oparciu o technologię dynamicznego przydziału pasma (ang. Dynamic Spectrum Sharing). W zasięgu tej usługi znajduje się obecnie około 6 mln klientów, głównie w centrach dużych miast. Usługa 5G Orange jest dostępna tylko w najwyższych abonamentowych planach taryfowych.
W stacjonarnych usługach głosowych utrata łączy netto w drugim kwartale została ograniczona do 36 tys. (wobec 75 tys. w I kwartale br.), gdyż okres obowiązywania obostrzeń korzystnie wpłynął na wskaźnik rezygnacji z usług. Na koniec czerwca grupa świadczyła 2,998 mln usług telefonii stacjonarnej.
– Solidne wyniki pierwszego półrocza oraz wpływ podjętych przez nas działań równoważących skutki pandemii pozwalają nam podtrzymać cel wzrostu EBITDA w 2020 r. Zachowujemy jednak ostrożność co do oceny potencjalnych skutków gospodarczych kryzysu w drugiej połowie roku, zwłaszcza w segmencie biznesowym. Ze względu na tę niepewność, będziemy nadal monitorować sytuację i na bieżąco oceniać wpływ pandemii COVID-19 na nasze wyniki – zastrzega Jacek Kunicki, członek zarządu ds. finansów w Orange.
Podczas konferencji, na której zarząd operatora prezentował wyniki, Kunicki zastrzegał, że trudno spodziewać się wzrostu przychodów w całym roku 2020. Powodów jest co najmniej kilka. Przede wszystkim niepewna sytuacja z pandemią. Orange już np. zaczyna odczuwać spadek zamówień w segmencie ICT (dobra pierwsza połowa roku, to efekt realizacji kontraktów zeszłorocznych).
– Można się spodziewać, że firmy będą bardziej ostrożne, bo nie będą pod taką ochroną tarczy antykryzysowej jak wcześniej. Skłonić je to może do optymalizowania wydatku na IT i usług telekomunikacyjne. To drugie może też dotyczyć klientów indywidualnych – uważa Jacek Kunicki.
Dodatkowo z powodu obecnej sytuacji operator na pewno zanotuje mniejsze wpływy z usług roamingowych w czasie wakacji. Obawia się też generalnie spadku wpływów z usług mobilnych czy ze sprzedaży sprzętu. Na razie jednak Orange Polska nie zauważył większych opóźnień w płatnościach ze strony klientów, choć pogorszenie w tym obszarze stanowi czynnik ryzyka na drugie półrocze tego roku.
– W drugim kwartale płatności od klientów nie charakteryzowały się niczym nadzwyczajnym – klienci nadal płacą rachunki na czas, spływ należności nie pogorszył się – informował Jacek Kunicki.
Tym niemniej ze względu na niepewność związaną z pandemią Orange utworzył rezerwy na należności trudno ściągalne w wysokości 15 mln zł.