Dla nich O-RAN jest naturalnym rozwiązaniem, ponieważ jest „lżejsze”.
ŁUKASZ DEC: Pod względem technicznym, czy finansowym?
SŁAWOMIR PIETRZYK: Pod obydwoma. Na bazie rozwiązań O-RAN możemy zbudować w pełni funkcjonalne rozwiązanie (zgodne ze standardami 3GPP), korzystając z szerokiej gamy dostępnych na rynku serwerów, głowic radiowych dostarczanych przez kilkudziesięciu dostawców oraz stanowiącego serce systemu oprogramowania sieciowego odpowiadającego za funkcjonalności systemu.
ŁUKASZ DEC: Pana firma potrafi zestawić działającą stację bazową z takich dostępnych na rynku „klocków”?
SŁAWOMIR PIETRZYK: Zademonstrowaliśmy w ubiegłym roku w pełni funkcjonalną stację bazową 4G eNB, funkcjonalności sieci rdzeniowej, MANO [Management and Network Orchestration – red.] oraz RAN Inteligent Controller (RIC). Na wiosnę tego roku zaprezentujemy stację 5G – gNB. Mamy na liście już 20 chętnych, którzy chcą testować nasze rozwiązania.
STEFAN KACZMAREK: Trudno oczekiwać, aby nowe rozwiązanie od razu spełniło oczekiwania wszystkich, a tym bardziej w pełni efektywnie współdziałało z rozwiązaniami historycznymi. Model ewolucyjny dla O-RAN jest jedyną możliwością. Co mają zrobić operatorzy, aby przy wdrażaniu nowych rozwiązań ich sieć… nadal działała.
SŁAWOMIR PIETRZYK: Myślę, że kluczem będzie otwartość po ich stronie. Warto nie bać się nowych rozwiązań, potestować je. Najlepsze obronią się same.
ŁUKASZ DEC: Jakie są techniczne modele współdziałania sieci O-RAN z dominującymi dzisiaj rozwiązaniami zamkniętymi? Nadajniki O-RAN można instalować w tych samych lokalizacjach, czy należy raczej zostawić im własne obszary sieci?
SŁAWOMIR PIETRZYK: Rozwiązania O-RAN są dzisiaj na tyle dojrzałe, że mogą posłużyć zarówno do budowy makrostacji, jak i dogęszczania istniejących zasięgów sieci.
Ewentualnie do swapowania urządzeń Single RAN, jeżeli operator uzna to za wskazane.
ŁUKASZ DEC: Jakie modele dominują na świecie?
SŁAWOMIR PIETRZYK: Rynek dopiero raczkuje więc modele się kształtują. Rakuten w Japonii, czy Dish w Stanach Zjednoczonych bazują na O-RAN, budując nowe lokalizacje sieci. Jednak Telefonica anonsowała intencję wymiany pewnej partii eksploatowanego obecnie sprzętu.
My w IS-Wireless myślimy o tym nieco inaczej. Rosnący wolumeny transmisji danych i coraz liczniejsze urządzenia w zasięgu sieci zaczną wymuszać dogęszczanie za pomocą mikrokomórek. Do tego celu rozwiązania O-RAN doskonale się nadają.
ŁUKASZ DEC: I będzie handover między mikrokomórką O-RAN i makrostacją Single RAN?
SŁAWOMIR PIETRZYK: Pytanie, czy taki handover jest w ogóle potrzebny, jeżeli mikrokomórka ma obsłużyć przede wszystkim transmisję danych? Pozostałe aplikacje, na przykład głos, mogą działać w innych warstwach sieci.
Urządzenia mikro traktujemy jako naszą przyszłościową specjalizację. Prowadzimy różnorakie badania (mamy prężny dział R&D) funkcjonowania urządzeń odpornych na interferencje i zakłócenia w wysoko zagęszczonej sieci.
ŁUKASZ DEC: A więc dogęszczanie sieci, jako model implementacji O-RAN.
SŁAWOMIR PIETRZYK: Istnieją także inne warte rozważenie kroki, czy taktyki przejściowe. Na przykład: jeżeli już zamawiać rozwiązanie Single RAN, to żądać od dostawców otwarcia interfejsów. Wtedy w wypadku konieczności wymiany sprzętu nie ma konieczności wymiany wszystkiego u jednego wendora. Realnym scenariuszem jest wówczas pozostawienie zakupionych anten i głowic radiowych, a wymiana tych węzłów sieci, które odpowiadają za funkcjonalność, czyli są krytyczne. W przypadku 5G to tzw. Distributed Unit (DU) oraz Centralized Unit (CU). To możliwe, pod warunkiem, że interfejsy będą otwarte.