Wiele osób na rynku zastanawiało się, czy 145 mln zł, to nie za dużo, ale Orange uznał, że nie. Nie tylko bowiem zwiększył swoje szansę, na obniżkę grzywny w procesie, ale zabezpieczył się przed dodatkowym roszczeniem Netii, które według nieoficjalnych informacji szacowane było na 700-800 mln zł. Tak, czy inaczej dzisiaj Netia swoich krzywd już nie pamięta i jest sama zainteresowana w korzystnym dla Orange rozstrzygnięciu. Tym bardziej, że dzięki wpływom z ugody uratowała ubiegłoroczny wynik finansowy.
Ile to już trwa?
Anulowanie nałożonej na Orange kary wydaje się mało prawdopodobne (wide: komentarz mec. Igora Ostrowskiego poniżej). Wszelkie znaki wskazują, że sam Orange też na to nie liczy. Walczy raczej o obniżkę wymiaru grzywny. Czy to się uda najpewniej nie dowiemy się jeszcze w przyszły piątek
– Praktyka sądu wskazuje, że wyrok nie zapadnie na rozprawie, ale zostanie ogłoszony kilka miesięcy później – mówi Wojciech Jabczyński. Niewykluczone, że nawet w kilka miesięcy sprawa przed sądem w Luksemburgu nie zostanie zakończona. Jeżeli zaś nawet, to Orange przysługuje jeszcze odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i postępowanie przed kolejną instancją.
Komisja Europejska swoje postępowanie rozpoczęła w 2008 r., a decyzję o karze wydała w 2011 r. Orange natychmiast się od niej odwołał. We wrześniu 2013 r. zamknięta została pisemna faza postępowania i od tego czasu strony czekają na fazę ustną, która rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Postępowanie przed Sądem UE być może zakończy się w tym roku, co będzie oznaczało rozstrzygnięcie całej sprawy w ciągu 7 lat. Jeżeli jednak jeszcze się przedłuży, a po nim nastąpi odwołanie do Trybunału, to kolejne 2-3 lata oczekiwania są całkiem prawdopodobne. Skuteczne nałożenie kary na Orange za praktyki ograniczające konkurencję może się zatem ziścić w ciągu 10 lat, kiedy i obwiniony i poszkodowany są już w zupełnie innej sytuacji.
mec. Igor Ostrowski, kancelaria Dentons
Warto przypomnieć, że głównym zarzutem podniesionym przez Komisję w decyzji o karze były zachowania TP w procesie prowadzenia negocjacji a także składania zamówień w ramach usługi BSA oraz LLU, które zostały ocenione przez Komisję jako nadużycie pozycji dominującej. Polityka Komisji w zakresie nakładania kar na tego typu nadużycia jest przy tym dość konsekwentna od wielu lat. Nakładane przez Komisję kary mają spełniać również rolę prewencyjną przed dalszym nadużywaniem pozycji dominującej przed podmiot na danym rynku.
Utrzymanie przez Sąd UE decyzji KE może mieć wydźwięk psychologiczny i zachęci KE do prowadzenia innych postępowań w zakresie nałożenia kary, będących konsekwencją nadużywania pozycji dominującej. Orange będzie mogła się natomiast odwołać jeszcze do Trybunału Sprawiedliwości i biorąc pod uwagę niebagatelną wysokość nałożonej kary, zakładam, że taki krok na pewno będzie rozważany przez Orange. Z drugiej strony trudno na chwilę obecną zakładać jakie działania podejmie KE w razie uchylenia decyzji i czy będzie dalej bronić własnego rozstrzygnięcia.