Nie mają łatwego życia lokalni przedsiębiorcy – także ci, których domeną są lokalne media elektroniczne. Wśród nich – operatorzy CATV. Kilku z nich, reprezentujących małe i średnie podmioty zapytaliśmy tym razem nie o problemy związane z pandemią koronawirusa, ale o inne kwestie , które wpływają obecnie na ich biznes: nowe daniny, relacje z nadawcami i platformy streamingowe.
Tadeusz Nowakowski, dyrektor ds. programowych, członek zarządu TK Chopin:–To smutne, że branża musi inwestować niesamowite pieniądze w nowe technologie, a przez takie posunięcia rentowność usług taje pod znakiem zapytania. Ciekawe jakie obejście tych przepisów znajdą platformy – CANAL+ oraz Polsat Cyfrowy?
Lucjan Zubrzycki, prezes zarządu TVK SM Grudziądz: – Mam w tej kwestii odczucia ambiwalentne. Z jednej strony każda podwyżka podatków, w obecnej sytuacji, może być oceniana wyłącznie negatywnie. PISF ma już stałe i na zupełnie przyzwoitym poziomie finansowanie swojej działalności. Powstaje pytanie: dlaczego to właśnie ta branża ma mieć wyjątkowe „przywileje” w okresie bardzo trudnym dla wszystkich? Nie widać też specjalnej troski o pisarzy czy kompozytorów. Z drugiej zaś strony, chciałbym jednakowych reguł gry na tym samym rynku dla wszystkich. Jeśli dziś za reemisję filmu w sieci operatora CATV trzeba zapłacić „haracz” na PISF, może też odtworzenie w streamingu powinno być obarczone tego typu narzutem? Aby jednak nie prowadziło to do przesadnego dotowania PISF-u może należałoby rozważyć objęcie opłatami sprawiedliwie – całej branży, ale przy założeniu obniżenia procentowej wysokości tych opłat?
Paweł Suchorski, kierownik (pełnomocnik zarządu) Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Winogrady”: – Z założenia jesteśmy przeciwko takim podatkom. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że sprzedawane są te same treści (różnica dotyczy tylko sposobu dostarczenia), to „podatek” powinien równy dla wszystkich podmiotów na rynku.
Tadeusz Nowakowski: – Sens jest, tylko – jak zawsze – branża nie umie się zjednoczyć. Nasze organizacje walczą, a poszczególni operatorzy już niekoniecznie: mając zabezpieczenie sądowe – podpisują umowę. Pamiętam jak nie podpisaliśmy umowy z Polsatem na kanały Polsat Sport Premium (podpisało tylko UPC), i tak naprawdę nie zaszkodził nam brak tych kanałów.
Gdyby tak teraz całe środowisko zrobiło, byłoby tak samo ciekawie. Jednak działania izb gospodarczych przyniosły pewien efekt w zapisach umownych: praktycznie oprócz ceny Polsat wycofał wszystkie sporne zapisy. Mam nadzieję, że co do cen wypowie się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który podjął temat.
Lucjan Zubrzycki: – Próby podjęcia na drodze sądowej sporów w tej sprawie były przez operatorów CATV podejmowane na etapie negocjacji nowych warunków – jeszcze przed podpisaniem nowej umowy. Kluczową rzeczą dla prowadzenia tych sporów miało jednak zabezpieczenie jego przedmiotu tj. zapewnienie ciągłości reemisji programów nadawcy w sieci operatora. Niestety, praktycznie we wszystkich przypadkach (także w naszym) sądy oddalały wnioski o zabezpieczenie. Trzeba by więc podjąć decyzję o wieloletnim sporze sądowym (z niewiadomym finałem), przy założeniu braku programów nadawcy w sieci.
W aktualnej sytuacji rynkowej praktycznie nikt nie może sobie na to pozwolić. Pytanie o sens zastąpiłbym więc pytaniem o wykonalność: czy jest w ogóle możliwe?