Podczas obywającej się w końcu marca Konferencji Sieci Szerokopasmowe Dominik Kopera, p.o. zastępcy dyrektora Departamentu Telekomunikacji w Ministerstwie Cyfryzacji, poinformował, że resort zamierza zacząć konsultacje w sprawie aktualizacji Narodowego Planu Szerokopasmowego (NPS). Dokument miałby być zrewidowany do końca tego roku.
Ze słów Dominika Kopery wynikało, że ministerstwo chce uwzględnić fakt, że – zgodnie z nowymi kierunkami polityki Unii Europejskiej – do 2025 r. trzeba będzie zapewnić wszystkim obywatelom łącze 100 Mb/s, a w niektórych miejsca już prędkości gigabitowe. Kolejnym celem jest uproszenie dokumentu.
Trudno nie zauważyć, że przyjęty przez rząd pod koniec 2013 r. dokument – przynajmniej do tej pory – nie był traktowany specjalnie poważnie. Zatwierdzając, przewidywano co najmniej dwie aktualizacje NPS. Pierwsza miała mieć miejsce najpóźniej w końcu 2015 r. po uwzględnieniu rozstrzygnięć w zakresie programowania finansowego 2014-2020 wraz z uszczegółowieniem działań do 2020 r. Druga miała nastąpić do końca 2017 r. po dokonaniu śródokresowej oceny realizacji programu. W razie identyfikacji obszarów wymagających interwencji aktualizacje dokumentu mogły też następować miedzy tymi okresami.
Wiadomo, że z pierwszej aktualizacji w 2015 r. zrezygnowano (zapomniano o niej?) i chyba nie dlatego, że prognozy doskonale się sprawdziły.
Oczywiście, zadania nakreślone w NPS, bazujące na Europejskiej Agendzie Cyfrowej, pozostają aktualne. Zgodnie z nimi do końca 2020 r. „każdy Polak będzie mieć możliwość korzystania z internetu o przepływności co najmniej 30 Mb/s, co stworzy wszystkim szansę dostępu do zaawansowanych usług cyfrowych wysokiej jakości” – tak brzmi pierwszy ze strategicznych celów NPS. Drugim zamierzeniem jest, by do końca 2020 r. co najmniej połowa gospodarstw domowych w naszym kraju mogło korzystać z dostępu o prędkości co najmniej 100 Mb/s.
W NPS wyrażono nadzieję, że do udziału w inwestycjach szerokopasmowych uda się zachęcić instytucje finansowe, takie Otwarte Fundusze Emerytalne, czy Polskie Inwestycje Rozwojowe (spółka powstała w ramach programu „Inwestycje Polskie” poprzedniego rządu, zastąpiona przez Polski Fundusz Rozwoju ), które mogłyby być partnerem prywatnych inwestorów, zapewniając stabilność finansową długoterminowych inwestycji. Jak wiadomo, instytucje te zostały rozmontowane lub osłabione. A zakładano, że PIR miał zaangażować 1 mld zł, a OFE aż 7–10 mld zł, co jednak już w 2013 r. budziło spore kontrowersje, wydając się mało realne.