Nabór jesienny POPC 2015, a kolejne nabory
Napiszmy jeszcze jedną rzecz wyraźnie. KM POPC przyjął w ub. tyg. kryteria dla jesiennego naboru do tzw. "małych projektów" o budżecie 5-10 mln złotych. Adresowane są przede wszystkim do MŚP, którzy również są operatorami i uczestnikami rynku. Charakter naboru zbliżony jest bardziej do POIG 8.4 i RPW II.1, niż specyfiki oraz formalnych wymagań wobec sieci LTE. W 2016 r. planowane są nabory na obszary duże, w tym – jak należy się spodziewać – słabiej zurbanizowane, dla których powstaną nowe kryteria, bo i charakter tych inwestycji będzie inny. Ciekawi mnie zresztą, jak uda się zapewnić warunki konkurencji konkursowej w sytuacji, w której w skali kraju jedynie kilku operatorów posiada częstotliwości LTE, a większość ich nie posiada? To jednak zadanie stojące jeszcze przed nami.
Zwolennicy (lobbyści?) sieci radiowych uporczywie używają argumentu 100 proc. pokrycia kraju, choć w POPC nie ma na to środków, ani takiego celu (dla przypomnienia: szacuje się – w zależności od przyjętych rozwiązań – że potrzeba na to od kilkunastu do przeszło 30 mld złotych). Pomijają warunki technologiczne, perspektywy wzrostu ruchu w sieciach, czy faktyczną możliwość zagwarantowania choćby skromnych 30 Mb/s w sieciach radiowych. Odwracają się również od niepowtarzalnej możliwość zbudowania dobrych sieci NGN, które będą podstawą świadczenia usług przez następnych kilkadziesiąt lat bez konieczności całkowitej wymiany, a których parametry już dziś gwarantują abonentowi pasmo kilkadziesiąt razy większe od możliwości LTE. Co więcej jednak, w dyskusji pomijają również fakt, iż wykorzystanie internetu stacjonarnego w domu, szkole, czy firmie różni się zdecydowanie od dostępu w.... smartfonie. W efekcie różni się potrzebnym pasmem i parametrami takimi, jak jitter, czy opóźnienie.
Poszukajmy na koniec prostego porównania motoryzacyjnego. W transporcie jest miejsce i na TIR-y, i na małe samochody dostawcze. Tak, jak dobór pojazdu zależy od rodzaju i przeznaczenia ładunku, tak samo dobór technologii szerokopasmowej zależeć powinien od obszaru docelowego, zastosowań i... niczego więcej. A szansę na zbudowanie dobrych sieci dostępowych na obszarach wyżej zurbanizowanych należy wykorzystać z równym zaangażowaniem, jak szansę na budowę dróg ekspresowych, autostrad, obwodnic miast i modernizację istniejących dróg... Różnych dróg. Bo nie ma – przynajmniej dziś – jednego rozwiązania dostępu szerokopasmowego dla każdego obszaru i dla każdego zastosowania. Tak samo, jak nie ma uniwersalnego samochodu do wszystkiego. Wykorzystajmy więc dostępne środki by budować najefektywniej dla różnych typów białych plam nie tylko dlatego, że możemy, ale i dlatego publiczne inwestycje napędzą kolejne – już z budżetu przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
I jeszcze jedno. Mnogość dopuszczalnych technologii angażuje inwestycyjnie wielu operatorów działających na rynku. Skierowanie środków wyłącznie w kierunku LTE oznacza wsparcie dla wąskiego oligopolu kilku rynkowych graczy. Zwiększa to ryzyko inwestycyjne. Redukuje środki z rynku na budowę sieci. Osłabia konkurencję. A poprzez ograniczenia technologiczne sieci LTE ograniczy w efekcie przestrzeń na nowe usługi i wymusi dość szybko wymianę infrastruktury radiowej na kolejną – nieco szybszą – generację. Piszę świadomie "nieco szybszą", bo krzywe wzrostu kolejnych generacji światłowodowych i radiowych coraz bardziej się od siebie oddalają.
Artykuł stanowi polemikę z tekstem autorstwa mec. Piotra Woźnego "POPC na bezdrożach?"
[tytuł i lead od redakcji]