Pośrednim powodem anulowania transakcji były zastrzeżenia UOKiK, ale powodem bezpośrednim niemożność wynegocjowania ostateczne ceny sprzedaży. Strony transakcji nie mogły wiedzieć, jakie będą wyniki analizy UOKiK i jakie żądania wysunie urząd, ale z pewnością zdawały sobie sprawę, że jakieś żądania się pojawią i wtedy mogą wpłynąć na końcowe rozliczenie transakcji. Wydaje się jednak, że realna skala żądań stanowiła zaskoczenie, diametralnie zmieniające warunki transakcji. Wymagana przez UOKiK sprzedaż nadmiarowych aktywów w celu zachowania konkurencji na rynku stanowiłaby dla UPC Polska obciążenie, które obniżało wycenę Multimediów. Jak głęboką? dokładnie nie wiadomo, ale na rynku mówi się o bardzo poważnych kwotach na poziomie kilkudziestu procent pierwotnej wartości. Wydaje się, że strony nie mogły dojść do porozumienia, która z nich ma realnie ponieść koszty (dosłownie i w przenośni) warunków postawionych przez polski urząd antymonopolowy. Pozostaje kwestią dywagacji, komu bardziej zależało na finalizacji porozumienia, a więc kto był bardziej gotów na ustępstwa. Liberty nie podniosło oferty, ale to Multimedia odeszły od stołu.
Ciekawostką jest, że – wedle rynkowych interpretacji – pod koniec ubiegłego roku jedna ze stron próbowała za pośrednictwem prawicowych mediów wywrzeć presję na rząd, aby ten „zmiękczył” UOKiK. Kto inspirował te działania jednak nie wiadomo.
Koniec końców właściciele Multimediów znaleźli się pomiędzy chęcią sfinalizowania strategicznego posunięcia i sprzedaży spółki a koniecznością akceptacji niższej ceny. Końcową ofertę Multimediów musieli uznać za głęboko niesatysfakcjonującą, zwłaszcza jeżeli zakładają, że dobra koniunktura się nie skończyła i ktoś może zaoferować im lepszą cenę.
Na rynku można dzisiaj usłyszeć opinię, że po spektakularnym fiasku ostatniej transakcji z UPC Polska nikt poważny nie zainteresuje się teraz Multimediami, obawiając kolejnego, długotrwałego badania antymonopolowego i ewentualności kolejnego fiaska.
Nam te opinie wydają się na wyrost. Popyt na rynku M&A wciąż nie słabnie. Nieustająco aktywne są fundusze inwestycyjne, które – jak pokazuje przykład Inei – mogę przedstawić interesującą ofertę. Żaden fundusz inwestycyjny nie miałby problemów z akceptacją transakcji przez UOKiK, bo inwestycja żadnego funduszu nie powodowałaby koncentracji na polskim rynku telekomunikacyjnym. Wyjątkiem jest fundusz Macqurie, co nie znaczy, że i on nie otrzymałby akceptowalnych warunków połączenia Multimediów z Ineą.
Trudności z akceptem dla transakcji nie mieliby również polscy operatorzy komórkowi. Po fiasku porozumienia z UPC na rynku od razu dało się słyszeć głosy, że na Multimedia czyha grupa Cyfrowego Polsatu.