Dla MSS jednak bardziej niepokojące może być to, że w wypowiedzi dla "Dziennika Polskiego" Marek Sowa mówi, że choć na razie nie ma podstaw prawnych do rozwiązania umowy z MSS, to władze województwa już zastanawiają się nad tym, jakie inwestycje mogą być finansowane z puli zwolnionej po rezygnacji z projektu budowy sieci szerokopasmowej.
Marszałek straszy MSS
– Decyzje o ewentualnej rezygnacji z budowy sieci szerokopasmowej i przeznaczeniu rezerwowanych na nią dotacji zostaną podjęte jeszcze w tym roku – mówi Marek Sowa. Marszałek przyznaje też, że projekt budowy sieci regionalnej, to dla województwa projekt "szczególnej troski". Uważnie monitorowany ze względu na zainteresowanie nim, najpierw dziennikarzy, a potem służb specjalnych.
– Z powodu wątpliwości, co możliwości zrealizowania sieci w terminie urząd nie przekazał jeszcze MSS ani złotówki z 64 mln zł dotacji – mówi Marek Sowa. Jednak spółka spodziewa się, że w niebawem otrzyma pieniądze od województwa. Pierwsze płatności w projekcie będą realizowane na koniec czerwca tego roku, zgodnie z przekazywanym co miesiąc do Urzędu Marszałkowskiego harmonogramem płatności (nie było do tej pory zastrzeżeń merytorycznych w tej kwestii).
– Zgodnie z procedurą wystąpiliśmy z końcem maja o pierwszą zaliczkę z przeznaczeniem na dokonanie planowanych płatności – mówi Piotr Malcherek.
Rafał Bakalarz, informatyk z urzędu gminy w Borzęcinie, mieście leżącym pomiędzy Brzeskiem a Tarnowem przyznaje, że nie obstawiałby dużej kwoty na to, że MSS wybuduje sieć w terminie.
– U nas, jak i sąsiednich gminach spółka jest na etapie zbierania pozwoleń i gromadzenia uzgodnień. Niedawno ustalaliśmy też ostateczną lokalizację węzłów. W działaniach MSS widać pewną nerwowość i trochę partyzantki, ale dziś trudno przesądzać, czy są w stanie wybudować sieć zgodnie z zakładanym harmonogramem, niezależnie od tego czy będzie to czerwiec, czy wrzesień przyszłego roku – mówi Rafał Bakalarz. Projekt jest więc nie tylko specjalnej troski, ale i wysokiego ryzyka.