Jednak ministerstwo cyfryzacji to nie jeden człowiek, ale cała instytucja. Warto przyjrzeć się, kto będzie wspierał nowego ministra. Dyrektorem Generalnym Ministerstwa Cyfryzacji został Bartosz Dominiak. Ten skończył SGH, a potem podyplomowo Collegium Civitas. Zajmował się prawami człowieka, jeździł po świecie jako obserwator międzynarodowy. Nie jest to jego pierwszy raz w administracji rządowej. W przeszłości był doradcą ministra zdrowia Marka Balickiego. Potem pracował w samorządzie, jako radny Rady Warszawy, następnie w ursynowskim ratuszu jako naczelnik wydziału promocji, a przez ostatnie 5 lat jako Wiceburmistrz Ursynowa. Jest wiceprzewodniczącym lokalnego stowarzyszenia mieszkańców Otwarty Ursynów, które w koalicji z Platformą Obywatelską rządzi tą trzecią do wielkości dzielnicą Warszawy. Bartosz Dominiak od lat jest uznanym specjalistą do Smart City i prowadzi swojego bloga na ten temat. Nie lubi zbędnej biurokracji i może być cennym sojusznikiem operatorów ISPw ograniczaniu tej rozbuchanej patologii, którą UKE nazywa „obowiązkami sprawozdawczymi operatorów”.
Resort Cyfryzacji przejmują socjaldemokraci. Ludzie, którzy na sztandarach mają wrażliwość społeczną, będą podejmowali decyzje o przyszłości branży, która ma poważne deficyty umiejętności miękkich, za to wielkie kompetencje techniczne. To wielka szansa, ale też wyzwanie. Krzysztof Gawkowski jak minister cyfryzacji ma kompetencje i aspiracje edukacyjne.
W książce Gawkowskiego zabrakło informacji o tym, jak się buduje sieci i z jakimi problemami mierzą się operatorzy. Odrobienie lekcji z historii polskiej branży telekomunikacyjnej może być ciekawe dla nowego kierownictwa resortu cyfryzacji, bo to w ogóle jest fascynująca historia. Jest wiele obszarów do twórczej współpracy pomiędzy wicepremierem Gawkowskim, który szczególną uwagę zwraca na bezpieczeństwo a operatorami. Przypomnę, chociażby temat poruszony kiedyś przez pewną lewicową (byłą już) radną… Skoro w Polsce jest tylu małych operatorów, którzy są obecni w mniejszych miejscowościach, to zaprośmy ich do wsparcia cyberbezpieczeństwa instytucji publicznych – właśnie tam, gdzie o wysokie kompetencje cyfrowe najtrudniej, czyli w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Właśnie tam, gdzie jest najwięcej osób wykluczonych cyfrowo i gdzie trzeba wykonać najwięcej pracy. Co ma zrobić starostwo powiatowe albo gmina po cyberataku ? Dzwonić do Warszawy czy znaleźć wsparcie na miejscu ?
Istnieje też ryzyko, że nie będzie dobrej komunikacji pomiędzy nowym ministrem-humanistą, a technicznymi operatorami. Każda ze stron zajmie się tym, co zna i robi od lat, nie próbując zmienić perspektywy. W tym scenariuszu świat operatorów ISP skończy się szybciej, a wkrótce realia będą bardziej przypominały to, co o branży telko myślał poseł Zandberg.