Dlaczego CPPC wykluczyła z grona beneficjentów konkursu FERC na budowę sieci firmę, która mogła zdobyć ponad ćwierć miliarda złotych dotacji? Czy uzasadnione było, że Saber może wyrządzić szkody w mieniu publicznym, jak mówi przepis, na który powołuje się instytucja? Czy operatorzy, którzy przegrali z mało wiarygodnym (w ocenie CPPC) beneficjentem mogą liczyć, że dostaną wsparcie z tego programu? Czy Polski Światłowód Otwarty, Orange i Nexera podpiszą umowy na wszystkie obszary, gdzie przyznano im wsparcie? To pytania, które rodzą się po ogłoszeniu wyników konkursu.
Centrum Projektów Polska Cyfrowa zakończyła ocenę wniosków o dofinansowanie budowy sieci szerokopasmowych w konkursie FERC. W naborze wpłynęło 237 wniosków a ostatecznie rekomendację otrzymania dotacji zdobyło 100 projektów. Kwota dofinansowania to ponad 2,1 mld zł Przełożyć się to ma na objęcie zasięgiem sieci 415 359 punktów adresowych.
Największym beneficjentem okazała się Nexera, która zdobyła w FERC dofinansowanie aż na 13 obszarów z czego 8 w woj. warmińsko-mazurskim, 3 w woj. łódzkim i 2 w woj. kujawsko-pomorskim. W sumie daje to kwotę dotacji ok. 393 mln zł. Składając wnioski na te obszary, Nexera zazwyczaj nie miała konkurentów – wyjątkiem jest powiat żniński w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie inwestycję planował prowadzić też Orange Polska. Być może więc jest to obszar, który ma większe znaczenie do Nexery ze względu na zaawansowanie inwestycyjne z poprzednich projektów.
Paweł Biarda, członek zarządu ds. komercyjnych Nexery, poinformował nas, że operator podpisze umowy na wszystkie 13 obszarów.
Tradycyjnie też powody do zadowolenia może mieć Orange, który zdobył dofinansowanie na 9 obszarów. Potwierdził się też trend, że w tego typu inwestycjach operator wybiera chętniej obszary na północy czy w zachodniej Polsce, a unika ściany wschodniej. I tak Orange będzie mógł – dzięki dotacjom w kwocie ponad 195 mln zł – budować sieci na trzech obszarach województwa zachodniopomorskiego, dwóch kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego oraz po jednym obszarze woj.woj. lubuskiego (powiat nowosolski) i pomorskiego (powiat tczewski).
Zadawać można sobie pytanie, co zrobi związany z Playem Polski Światłowód Otwarty z siedmioma obszarami, na które otrzymał 170 mln zł dofinansowania z FERC? Wszak wcześniej zrezygnował z inwestycji na wygranych obszarach w konkursie KPO. W FERC jednak czas na budowę sieci jest dłuższy (co zmniejsza ryzyko niepowodzenia projektu) i decyzja hurtowego operatora może być inna. CPPC nie dostało jeszcze od niego informacji w tej sprawie. Jeśli PŚO zdecyduje się na inwestycję będzie budować sieci na północy Polski, bo aż pięć z obszarów, na które otrzymać może dotacje znajduje się w woj. pomorskim, a dwa w kujawsko-pomorskim.
Skromniejsze środki, bo w sumie ok. 63,5 mln zł z KPO przypadną natomiast spółkom FIBEE (grupa Fiberhost), które będą dzięki temu budować sieci na trzech obszarach – jednym w Wielkopolsce i dwóch na Dolnym Śląsku.
W sumie więc inaczej niż w konkursach POPC, większa część środków FERC przypadnie operatorom z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Ok. 40 proc. puli bowiem dostaną wspomniane wyżej duże telekomy, a ok. 60 proc. trafi do lokalnych ISP. Oczywiście te proporcje jeszcze się mogą zmieniać, bo nie wiadomo czy wszyscy zdecydują się na podpisanie umowy z CPPC i wszystkie wylicytowane obszary. Doświadczenia z KPO pokazują jednak, że operatorzy z sektora MSP rzadziej rezygnują z podpisywania umów, jeśli ich wniosek otrzymał pozytywną ocenę.
Na opublikowanej przez CPPC liście beneficjentów zwraca uwagę brak firmy Saber, która hurtowo składała wnioski w konkursie FERC i była na wcześniej ogłaszanych listach beneficjentów. Gdyby CPPC utrzymało w mocy swe pierwotne rozstrzygnięcia Saber byłby drugim beneficjentów FERC po Nexerze, bo mógłby pozyskać ok. 256 mln zł na budowę sieci na dwunastu obszarach w dwóch województwach – pomorskim i mazowieckim. Firma ta nie była specjalnie znana na rynku telekomunikacyjnym. Wpis do rejestru przedsiębiorców telekomunikacyjnychzdobyła dopiero w lipcu 2023 r.
Jak podaje lakonicznie CPPC, odmówiło podpisania umowy na podstawie art. 61 ustawy wdrożeniowej. Przepis ten zaś mówi, że właściwa instytucja (m.in. instytucja: zarządzająca, pośrednicząca lub wdrażająca) ma prawo odmówić zawarcia umowy o dofinansowanie lub odpowiednio – odmówić podjęcia decyzji o dofinansowaniu projektu. Tego rodzaju rozwiązania prawnego nie przewidziano w żadnej z poprzednich ustaw wdrożeniowych (dotyczących wcześniejszych perspektyw finansowych).
Teoretycznie taka decyzja powinna mieć charakter ekstraordynaryjny i powinna być stosowana tylko w najpoważniejszych przypadkach i na podstawie jednoznacznie określonych przesłanek i w żadnym razie nie powinna mieć charakteru uznaniowego. Jednak, zdaniem wielu prawników, przepis ten nie spełnia tych postulatów i bardziej przechyla się w stronę uznaniowości.
Co może skłaniać do takiej decyzji, jaką podjęło CPPC? Jak wskazuje ust. 4 art. 61 może to być obawa wyrządzenia szkody w mieniu publicznym występuje w szczególności wówczas, gdy w stosunku do wnioskodawcy będącego osobą fizyczną lub członka organów zarządzających wnioskodawcy niebędącego osobą fizyczną toczy się postępowanie karne lub karno-skarbowe w sprawie przestępstwa składania fałszywych zeznań, przekupstwa, przeciwko mieniu, wiarygodności dokumentów, obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi, obrotowi gospodarczemu, systemowi bankowemu albo innego przestępstwa związanego z wykonywaniem działalności gospodarczej lub popełnionego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, w związku z dofinansowaniem. Mówiąc krótko – są przesłanki wskazujące, że podmiot jest mało wiarygodny.
Z decyzją CPPC nie zgadza się Saber i zapowiada batalię prawną.