Jesteśmy lokalnym challengerem

Czy Orange, który mocno inwestuje w FTTH, jest już dla was poważną konkurencją?

Jeszcze do niedawna nie traktowaliśmy Orange jako konkurenta. Nie inwestował w rozbudowę sieci na nowych osiedlach. Dziś są na tym polu bardzo aktywni. Nie jest tak, że klienci masowo chcą odchodzić do Orange, ale jakiegoś małego procenta to jednak dotyczy. Na pewno sieci kablowe muszą potraktować ekspansję Orange w Olsztynie poważnie. Do tej pory rynek olsztyński dzielony był między trzech większych graczy. Teraz trzeba się liczyć z czwartym.

Konsolidacja sieci TVK jest trendem naturalnym i nieuchronnym. Aby móc sprostać konkurencji trzeba wciąż inwestować. Dla małych sieci to coraz trudniejsze.

Zanim wkroczyliście do Olsztyna działaliście w innych miastach regionu. Jaką tam macie pozycję?

Firma zaczynała działalność, jako Arkus, w 1996 roku w Ornecie. Przez kolejne lata rozszerzała zasięg o kolejne miejscowości:  Pieniężno, Reszel, Olsztynek. Efektem tej ekspansji była fuzja Arkus z Intelly. Dziś działamy po tą drugą marką. W 2016 r. przejęliśmy sieć kablową Duet z Ostródy, poszerzając działalność o to miasto, ale i takie miejscowości, jak: Frombork, Miłakowo, Piecki, czy Słonecznik.

W każdym z nich konkurencja jest inna. Siłą rzeczy najlepszą pozycję mamy w miastach, gdzie jesteśmy najdłużej. Z reguły bardzo dobrą penetrację naszymi usługami osiągamy też w zabudowie jednorodzinnej.

Czy przejęcie sieci w Ostródzie przyniosło efekty, jakich się spodziewaliście?

Efekty akwizycji oceniamy pozytywnie. Zmodernizowaliśmy sieć, dostosowując do naszych standardów. W związku z tym mogliśmy rozszerzyć ofertę o nowe usługi, wprowadzając dodatkowo m.in. telewizję cyfrową, telefonię VoIP, czy też telewizję online. Te działania spowodowały, że po akwizycji nie tylko udało nam się utrzymać poziom aktywnych abonentów, lecz pojawili się też   nowi odbiorcy.

Moim zdaniem konsolidacja sieci TVK jest trendem naturalnym i nieuchronnym. Aby móc sprostać zaostrzającej się konkurencji trzeba ciągle inwestować w technologię, marketing, kadry. Dla małych sieci to coraz trudniejsze.

Czyli nie wykluczacie kolejnych przejęć?

Jesteśmy otwarci na tę opcję.

Gotowi bylibyście sprzedać swoją firmę, gdy ktoś złożył propozycję?

Mieliśmy już takie oferty, ale nie rozważaliśmy takiego rozwiązania. Także teraz wierzymy, że jesteśmy w stanie rozwijać się samodzielnie. Cały czas poszerzmy zakres naszego działania, obejmując siecią kolejne miejscowości, np. wokół Olsztyna.

Czy planujecie zaistnieć w takich miastach jak Ełk, czy Elbląg?

Nie chciałbym zdradzać takich planów.

Jak wysokie są wasze nakłady inwestycyjne?

Co roku przeznaczamy na nie ponad 25 proc. przychodów.

Wiem, że budując sieci, Intelly nie korzystało ze wsparcia unijnego. Dlaczego?

Nasza polityka na tę chwilę nie przewiduje inwestycji na terenach o mocno rozproszonej zabudowie. Inwestujemy głównie w większych skupiskach. Rejony, którymi byliśmy zainteresowani były więc wykluczone z dotacji. Dlatego nie startowaliśmy w POPC. Natomiast nie wykluczamy tego w najbliższej przyszłości.