Jakie zmiany w kolejnych konkursach na dofinansowanie budowy sieci?

Teraz jednak CPPC musi przemyśleć, co zrobić by następne konkursy KPO i FERC przyniosły lepsze efekty. Zadanie tym bardziej karkołomne, że do zagospodarowania zostały obszary najtrudniejsze.

– Staraliśmy się dowiedzieć, dlaczego na wielu obszarach nie było zainteresowania inwestycjami wśród operatorów. Powody były bardzo różne i nie da się ustalić jednego wspólnego mianownika – mówił Wojciech Szajnar.

W przeprowadzonej przez CPPC ankiecie operatorzy wskazywali, m.in. na krótki wymagany czas realizacji inwestycji czy ograniczone możliwości finansowe i organizacyjne ze względu na wielkość obszarów. Podkreślali też, że były to obszary trudne inwestycyjnie, a projekty byłyby nieopłacalne. Problemem dla wielu operatorów był też brak wsparcia takich inwestycji przez lokalne samorządy. Niektórych przestraszył wymóg objęcia zasięgiem sieci 100 proc. wyznaczonych punktów adresowych w obszarze.

Z dyskusji, w której wzięli udział przedstawiciele telekomunikacyjnych izb gospodarczych i Orange wynika, że ciągle najbardziej spornym punktem jest wielość obszarów.

Co naturalne, mniejsi operatorzy optują, żeby w następnych konkursach je zmniejszyć, co powinno pobudzić zainteresowanie wielu lokalnych ISP do składania wniosków. Karol Skupień, prezes Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej stwierdził, że zmniejszenie obszarów może zaktywizować do wzięcia w przyszłych konkursach z KPO i FERC ok. 100 kolejnych operatorów z sektora małych i średnich przedsiębiorstw.

Co nie dziwi, zwolennikami dużych obszarów (pozostawienie ich takimi, jakie są obecnie lub nawet ich zwiększenia) są przedstawiciele PIIT i KIGEiT, a więc izb skupiających z reguły duże telekomy.

Szczególnie aktywnie za dużymi obszarami podczas warsztatów optowała Aneta Marchewka-Kuliś, która jeszcze do niedawna w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej kierowała zadaniami związanymi z Programem Operacyjnym Polska Cyfrowa. Teraz pracuje już w Orange. Jak wiadomo w przeszłości UKE też opowiadał się za dużymi obszarami konkursowym. Można więc powiedzieć, że obecna dyrektor ds. zarządzania inwestycjami ze środków publicznych w Orange Polska nie zmienia specjalnie swej wizji, na jakich zasadach powinny być rozdzielane środki unijne na budowę sieci.

Karol Skupień przekonywał, że małe obszary wcale nie powinny przeszkadzać dużym telekomom, bo realizując inwestycje mogą je ze sobą łączyć.

Argumentem, którym ze strony dużych operatorów nie padał jest to, że zmniejszenie obszarów z bardzo dużym prawdopodnieństwe może zwiększyć konkurencję o środki publiczne na budowę sieci.

Co jednak na dziś najbardziej przemawia za zmniejszenie obszarów są doświadczenia z konkursów KPO i FERC i brak zainteresowania wieloma dużymi obszarami, a także fakt, że mali i średni operatorzy nie tylko skutecznie pozyskiwali dofinansowanie, ale praktycznie nie zrezygnowali z podpisywania umów na obszary, gdzie ich wnioski były oceniane najwyżej. To duzi operatorzy tacy jak Polski Światłowód Otwarty, Orange czy Nexera nie podpisali umów na wiele wylicytowanych obszarów, a mieli ten komfort, że na wielu z nich nie mieli żadnej konkurencji.

Jednym z największych wyzwań w konkursach KPO i FERC jest obowiązek objęcia 100 proc. punktów adresowych w obszarze inwestycyjnym. Dlatego np. Orange Polska zgłasza, by ten wymóg zmienić i określić w warunkach konkursowych liczbę punktów adresowych do objęcia np. na poziomie nie mniejszym niż 60 proc. z wyznaczonej listy oraz wprowadzić możliwość wymiany punktów adresowych do 20 proc.

Przedstawiciele CPPC nie wykluczyli, że w jakimś zakresie wezmą pod uwagę tę postulat w warunkach konkursowych. Należy tu jednak przypomnieć, że wymóg zapewniania objęcia zasięgiem sieci 100 proc. punktów adresowych wprowadzony został na skutek interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich, bo spływało do niego wiele skarg od obywateli, których domy i mieszkania zostały pominięte w inwestycjach światłowodowych z POPC. Czy zniosą oni, gdy znów spotka ich taka sama przykrość przy realizacji KPO i FERC, mimo składanych wcześniej obietnic i zapewnień, że do takich sytuacji już nie będzie dochodzić w następnych programach unijnych – niech więc czekają cierpliwie i zgłaszają adresy przez SIDUSIS. Na pewno nie jest to problem operatorów, ale lewicowego Ministerstwa Cyfryzacji już tak.

Orange Polska zwraca też uwagę, że w trudnych inwestycyjnie obszarach (w przypadku niektórych punktów adresowych) samo dofinansowanie kosztów inwestycyjnych (CAPEX) jest niewystarczające i warto pomyśleć też o dofinansowaniu potem kosztów utrzymania sieci (OPEX).