Uruchamiamy jednak teraz usługę wirtualnych desktopów, która produkcyjnie będzie działała z chmury z zapasem niewielkiej pojemności w naszej własnej serwerowni – właśnie na wypadek awarii chmury. Inne przedsiębiorstwa w Polsce, przede wszystkim z sektora finansowego, uważnie przyglądają się naszej strategii. Wierzę, że nasz przykład może zachęcić je do migrowania coraz większych zasobów do chmury.
ŁUKASZ DEC: Przypominam sobie, że już sześć, czy siedem lat temu słyszałem wiele entuzjastycznych opinii na temat przewag Polski jako miejsca lokalizacji obiektów kolokacyjnych wraz z wizjami spektakularnego rozwoju krajowego rynku. Na skalę co najmniej europejską. Odnoszę wrażenie, że tamte nadzieje zawiodły.
MIROSŁAW GODLEWSKI: Potencjał polskiego rynku data center jest niższy niż innych krajów Europy. W warunkach zwykłej gry rynkowej znacznie większe atuty mają kraje Europy Zachodniej, w których mieszczą się europejskie centra biznesu, czy kraje Północnej Europy z powodu korzystnych warunków klimatycznych. Na niekorzyść Polski oddziałuje niestabilny rynek energii elektrycznej oraz kwestie bezpieczeństwa geopolitycznego.
JACEK CHOLC: Jeżeli mówimy o lokalizacji data center, to wiele krajów ma swoje atuty, jak wspomniane korzystniejsze warunki klimatyczne dla budowy i utrzymania obiektów. Polska jednak też nie jest pozbawiona swoich zalet. Położona w geograficznym centrum Europy między krajami Zachodu a Rosją, w mojej ocenie, stanowi doskonałe miejsce dla hubów data center.
ROBERT BUSZ: Istnieją różne segmenty rynku kolokacyjnego. Jednym z nich jest rynek oparty na dużych „regionach” obliczeniowych największych globalnych graczy. Tutaj ośrodki data center opisuje się nie powierzchnią „podłogi”, ale dostępną mocą w data center, w kampusie lub mieście. Jeżeli spojrzeć na taką klasyfikację, to w Polsce przez najbliższe 1,5-2 lata w ogóle nie da się zlokalizować takiego „regionu”.
ŁUKASZ DEC: Czego nam brakuje?
ROBERT BUSZ: Odpowiedniego typu ośrodków obsługujących instalacje 10 MW z odpowiednimi możliwościami chłodzenia. Mamy bardzo dużo zwykłej „podłogi”, która zresztą bardzo się przyda w kontekście rozwoju cloud edge’a, gdzie te potężne moce nie będą potrzebne. Takie edge’owe ośrodki trzeba jednak podłączać do „regionów obliczeniowych”, których u nas dzisiaj nie ma. Ktoś je musi dopiero wybudować. Dzisiaj w Polsce koszt „budowy” 1 kW mocy wynosi 10 000 dolarów. Zatem duży ośrodek o mocy 15-20 MW to koszt 150-200 mln dolarów.
MIROSŁAW GODLEWSKI: To są wielkie kwoty, ale dla niejednego inwestora stanowią dolny próg wartości inwestycji jaką taki w ogóle analizuje. Pytanie tylko, czy zainwestuje w Polsce czy w Norwegii?
ŁUKASZ DEC: Co się musi zdarzyć, aby zainwestował w Polsce?
JACEK CHOLC: Musi wzrosnąć popyt na usługi chmurowe.
ŁUKASZ DEC: Organicznie? Przez naturalne mechanizmy rozwoju polskiej gospodarki? To jest makroekonomia. Można tylko cierpliwie czekać.
JACEK CHOLC: Swoją rolę odgrywa międzynarodowa konkurencja, której łatwo wejść na lokalne rynki – także dzięki technologiom cloudowym.
MIROSŁAW GODLEWSKI: To zjawisko działa w obie strony.
ROBERT BUSZ: Do rozwoju polskiego rynku space&power potrzebne są impulsy, i takie impulsy już zaistniały. Jednym z nich jest projekt chmury krajowej, który daje nadzieję na przyciągnięcie do tych usług dużych firm. Za globalnymi dostawcami chmury, którzy będą partnerami takich przedsięwzięć, powinni pójść globalni dostawcy kolokacji, aby zapewnić infrastrukturę dla „regionów” cloudowych. Dostawcy chmury dzisiaj raczej nie budują sami ośrodków obliczeniowych, ale współpracują z wyspecjalizowanymi dostawcami infrastruktury.
Razem z takimi ośrodkami powstają zwykle węzły cloud edge’owe, które zbliżają lokalnego nabywcę do usług chmury globalnej. To z kolei jest uzasadnieniem do wprowadzanie na taki rynek lokalizowanych czy nawet dedykowanych dla niego usług w globalnej chmurze. Co znowu zwiększa zainteresowanie chmurą. Cezurą będzie powstanie w Polsce regionu Google’a. To będzie koło zamachowe zarówno dla rynku cloud, jak i data center. Ta podróż już się zaczęła, tylko wymaga czasu. Myślę, że w ciągu trzech lat możemy myśleć o 30 proc. absorpcji chmury pośród polskich firm.
ŁUKASZ DEC: Czy powstanie regionu obliczeniowego globalnego gracza jest z korzyścią tylko dla jednego partnera, czy skorzystać może większa liczba lokalnych firm?
ROBERT BUSZ: Skorzystać może każdy, kto jest w stanie wyłożyć odpowiedni kapitał na inwestycję w ośrodek o odpowiednich parametrach. Mnożąc liczbę dostawców globalnej chmury przez liczbę potrzebnych im ośrodków kolokacyjnych łatwo wyliczyć, że na inwestycje trzeba 1 mld dolarów i więcej.
MIROSŁAW GODLEWSKI: Niejeden fundusz marzy o takim projekcie i bez trudu znajdzie na niego środki. Zupełnie odrębną sprawą jest rentowność takich inwestycji. Ja się całkowicie zgadzam, że w Polsce będą powstawały centra danych, ale niezbędne do świadczenia usług dla krajowego odbiorcy.