Wszelkie inne zagadnienia powinny być pozostawione operatorom, którzy mają już bardzo duże doświadczenie w inwestowaniu, budowaniu ofert i nie potrzebują w tym względzie nadzoru. Podczas ostatniej konferencji Polskiej Izby Komunikacji Eelektronicznej w Krakowie mówił o tym np. Jacek Niewęgłowski z zarządu Playa. Podkreślał, że w Polsce mamy czterech dojrzałych graczy na rynku komórkowym i dalsza ingerencja regulatora nie jest już konieczna.
W tym kontekście coraz częściej mówi się o końcu epoki regulacji ex ante (bo nie ma sensu narzucać uregulowań odgórnych, gdy rynek funkcjonuje dobrze ) i ograniczaniu się do działań ex post (po stwierdzeniu nieprawidłowości). To implikowałoby szereg zmian. W przypadku Polski musiałaby poważnie zmaleć rola typowego regulatora jakim jest dziś Urząd Komunikacji Elektronicznej, a wzrosnąć Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To jednak w żadnym wypadku nie może to być decyzja polityczna! Decydująca winna być odpowiedzieć, czy na rynku telekomunikacyjnym wszystko funkcjonuje prawidłowo, i czy mechanizm jest tak sprawny, że nie trzeba "podkręcić zegara, by prawidłowo wskazywał czas". Ważna jest też odpowiedź na pytanie, jaka polityka regulacyjna jest nam potrzebna, aby dotrzeć z szerokopasmowym internetem do miejscowości w tzw. "szarych plamach" – obszarach Polski, gdzie niedopuszczalne są publiczne inwestycje a operatorzy nie są skorzy do własnych inwestycji z racji niskiej stopy zwrotu. Tu z pewnością perspektywa krótkoterminowa – do 2020 – nie wystarczy.
W kontekście wyników ostatnich wyborów parlamentarnych warto wspomnieć, że taką koncepcję podejścia do regulacji promuje raport "Cyfrowa Polska" przygotowany przez Annę Streżyńską, byłą prezes UKE, członka Rady ds. Cyfryzacji, i przez Krzysztofa Szuberta, eksperta ds. teleinformatyki z Business Centre Club. Ten dokument może być traktowany jako program rozwoju polskiego rynku teleinformatycznego, ale też ma spore szanse, by stać się częścią programu politycznego rządu, który wyłoni zwycięska w wyborach partia Prawo i Sprawiedliwość. Była szefowa UKE od dawna jest też zwolenniczką połączenia UKE z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji i stworzenia "superregulatora". Mogłoby się to odbyć poprzez przydanie przewodniczącemu KRRiT uprawnień Prezesa UKE. Taka zabieg mógłby jednak zostać zrealizowany dopiero w drugiej połowie przyszłego roku, po upływie kadencja aktualnej rady radiofonii. Czy akurat taki scenariusz się zrealizuje – zobaczymy. Z pewnością jednak w zakresie regulacji telekomunikacyjnych czekają nas spore zmiany.